Polecamy zaopatrzyć się w coś mocniejszego przy czytaniu. Ostrzegamy, dzieją się tutaj rzeczy, których nawet dorośli nie są w stanie pojąć.
Zapraszamy!
Rozdział 5:
Ile ja potu, łez i ginu wylałam na ten rozdział...
Ciekawe, czy przełoży się to na jakość?
Nam z pewnością też się przyda coś mocniejszego do czytania tych wymysłów.
Ile ja paczek heetsów na niego spaliłam!
Koniec mazania się! Zapraszam do czytania! ///
^^ Cieszę się na samą myśl.
Palenie szkodzi zdrowiu. Dym papierosowy inhalowany przez palacza wywiera szkoldiwy wpływ na prawie wszystkie organy: podrażnia błonę śluzową jamy ustnej, przełyku i żołądka; ma właściwości alergizujące, zatruwa układ oddechowy, sercowo-naczyniowy, nerwowy, trzustkę, pęcherz moczowy, prowadzi do mutacji oraz rakotwórczych zmian komórkowych.
Palenie szkodzi też na zdolności pisarskie, najwidoczniej.
- Czy to jest... - przerwał szukając odpowiednich słów, które nie urażą szatynki.
- Konieczne. - odczytała jego zniechęconą minę i roześmiała się.
Jak się odczytuje minę? Czy maszyna Hyuuga ma jakieś skrypty?
Podsunęła pod nos chłopaka kolejną księgę - To już ostatnia Panie Toneri.
Otsutsuki cierpiętniczo westchnął i spojrzał na stos starych, pokrytych kurzem książek. Tenten rozsiadła się wygodnie na podłodze z pędzlem w dłoni. Z pełnym skupieniem nanosiła tusz na talizmany. Nie miał wyboru. Sięgnął po pierwszą - z brązową, skórzaną okładką.
Sięgnął po pierwszą Tenten z brązową okładką. [Podmioty.]
Była maszyna Hyuuga, teraz jest księga Tenten.
[Tu jest opis, w jaki sposób funkcjonowała Świątynia Księżyca i inne mistyczne rzeczy, które nawet po przeczytaniu nie mają sensu. Ucinamy. Dodamy tylko, że poza bełkotem jest tam informacja, że cesarzem Japonii był Indra. Logiczne. Poza tym mizoginiczne zapędy aŁtorki założyły, że kobiety nadają się do garów, a chłopcy na wybrańców. A! Ta prastara księga opisała narodziny Toneriego w czasie przeszłym.]
To było tak nudne i niepotrzebne, że zaraz zasnę. Inkwizytorze, polej kawy. Najlepiej z czymś mocniejszym.
- Ból, smutek, śmierć... - szepnął zamykając księgę. Przeczesał dłonią białe włosy - Czy to wszystko musi się kręcić wokół cierpienia?
Jesteś emo-Jezusem. Nie buntuj się przeciw przeznaczeniu, które aŁtoreczka na ciebie narzuciła.
- Panie Toneri. - Tenten uśmiechnęła się do niego pocieszająco. Przetarła policzek, przez co jeszcze bardziej rozmazała na skórze czarny atrament - Poświęcenie naszego życia dla dobra świata jest honorem, a nie cierpieniem!
- Może jest jakiś sposób? - mruknął do siebie sięgając po kolejną księgę - Może jest jakiś sposób, żeby zmienić przeznaczenie...
Toneri, głuptasku. Nie zmienić, chodziło ci o oszukać. Oszukać przeznaczenie, kojarzysz? Tam też wszyscy umierali. ^^
“Należy pamiętać, że zakontraktowana istota odczuwa ból Wybranego. Gdy Wybrany umrze - zakontraktowana istota również. Działa to tylko w jedną stronę - Wybrany nie odczuwa cierpienia zadawanego jego zakontraktowanej istocie."
Zajebiście. To dlaczego po śmierci Takeshiego oni przeżyli?
Tak. To z pewnością ma sens.
- No tak... - zaśmiał się gorzko - Musi być gdzieś haczyk, prawda?
No właśnie nie ma! To maszyna Hyuuga ma jakieś stare skrypty.
Chyba że Toneri to masochista.
- Ile można siedzieć w książkach... - odwrócił się momentalnie, gdy usłyszał za swoimi plecami niski, męski głos.
O! Dzień dobry, kolejny bohaterze. Nie mieliśmy tu jeszcze głosu jako bohatera. Były drzwi, włosy, ale nie głos. Zapraszamy do naszego obwoźnego zoo.
Kawusia, serniczek? A może… mleko?
- Sasuke, czy Ty uważasz, że moje książki są mniej ważne od Twojego treningu, że nam przerywasz? - Tenten uśmiechnęła się promiennie, jednak na czole dziewczyny można było dostrzec pulsującą żyłkę.
Niedźwiedzica alert! Za chwilę kogoś uleczy z zaskoczenia, jak to mają w zwyczaju wkurzone niedźwiedzie.
- I tak już skończyłem. - zatrzasnął księgę. Wstał rozciągając ciało, przez co kości nieprzyjemnie chrupnęły.
Jednak za mało mleka!
Nie zdawał sobie sprawy, jak długo siedział w bibliotece.
- Cudownie. Chodź... - syknął i zacisnął pięści - Panie Toneri.
Naprawdę lubię tego Sasuke. Jako jedyny ma charakter.
Trening z Sasuke był katorgą. Przez pierwszy miesiąc ćwiczyli walkę bez użycia narzędzi. Siła mięśni i spryt - to jedyne czego potrzebował.
A że nie miał ani tego, ani tego, walka szła cokolwiek topornie.
Doskonale zdawał sobie sprawę, że tego nie miał.
HAHAHAHA! Tak, to jest to! Dziękuję!
O matko, trafiłam! Jestem prorokiem!
- Sprawia Ci to satysfakcję. Prawda, Sasuke? - przetarł materiałem kimona krew z rozciętej wargi.
- Nie będę okłamywał Wybranego. Oczywiście, że tak. - wzruszył ramionami i odczekał aż Toneri ponownie podniesie się z ziemi - Nie podobasz mi się. Nie uratujesz jej.
Mi też się Toneri nie podoba. I też wątpię, żeby Toneri mógł cokolwiek zmienić. #Team Sasuke
+1
- Co? - z szoku nie zdążył odeprzeć ataku. Pięść Węża spoczęła na przeponie Odkupiciela.
Ta narracja mnie zabija, naprawdę. xD
- Nie dbam o siebie. W ostatnim dniu stwierdzę, że to w porządku bo miałem całkiem niezłe życie wbrew pozorom... (...) Mam swoje miejsce, do którego należę. Jestem yaksha, więc służba Świątyni Księżyca to dla mnie zaszczyt. Nie prosiłem się o to. Oczywiście, że nie. Jednak.. Jednak uwierz mi... Ciężko mi to powiedzieć... - zacisnął pięści - Uwierz mi, że gdy koło Ciebie stoję jestem najszczęśliwszy na świecie.
NIE! Najlepsza postać! :(
Tyle by było z naszego fajnego Sasuke. Karwa mać. A zapowiadał się tak dobrze.
Tak działają nasze więzy. Ale nie przeciwstawisz się przeznaczeniu. Nie uratujesz jej. Wkurwia mnie to, że tak skończy, gdy ma inne wyjście.
No właśnie chyba nie ma innego wyjścia, skoro to przeznaczenie…?
- Kochasz ją? - zanim zdążył się zorientować te dwa słowa wyrwały się z jego ust.
- Kocham? Nie jestem masochistą. - uniósł jedną brew i roześmiał się drwiąco - To jest jeden z Bogów Śmierci, Panie Toneri. Ona nie potrafi kochać. Jedyne pozytywne uczucia jakie w niej są, to wdzięczność i oddanie. Reszta jej duszy pokryta jest rozpaczą, bólem i niewyobrażalną niekończącą się pustką..
I chęcią emancypacji pieczywa…
- Ty brudna suko! - obrócili się momentalnie, gdy usłyszeli krzyk z dziedzińca
Kapłanko… oni są… na nieistniejącym dziedzińcu nieistniejącej Świątyni Księżyca?
Z tego co zrozumiałam, to chyba sama obecność Toneriego jakoś ten zniszczony gmach podniosła na nogi. Czy coś takiego… Nie kwestionujemy, szkoda naszych szarych komórek.
a zaraz po nim głośne uderzenie. Nie zastanawiając się dłużej ruszyli w tamtym kierunku. - Ile razy Ci mówiłam, żebyś nie pokazywała mi się na oczy! - Hinata leżała na ziemi trzymając się za policzek. Drugą, drżącą dłoń zaciskała mocno na materiale kimona. - Jesteś na mnie zła? Zrób to! Zabij mnie! Przecież to Twoje ulubione zajęcie... Krzyki, płacz, krew...
I jeszcze patrzenie na siusiającego Toneriego.
Spójrz na mnie jak do Ciebie mówię, szmato! - po raz kolejny zamachnęła się aby zadać cios w drugi policzek dziewczyny.
To akurat bardzo po chrześcijańsku. Znowu zmieniamy system wierzeń? Manicheizm już nie w modzie.
DO SPOWIEDZI!
- Starczy! - Toneri chwycił nadgarstek kobiety z dużą siłą zaciskając palce wokół niego - Kim Ty do cholery jesteś?!
- Och! Pan Otsutsuki! - nisko ukłoniła się mimo bólu - Ja jestem Twoją wierną siostrą Panie Otsutsuki! Jestem tu po to aby Ci…
Aby mu… co? O.O
Moc w nim wielka. A ona chce ją okiełznać.
-Służyć! - odepchnął służkę - Zapamiętaj to sobie... Jeszcze raz ktokolwiek podniesie na nią rękę... - przerwał aby wskazać palcem na Hinate - Przysięgam, że nakażę aby Sasuke mu ją odciął.
Łał. Ignorujemy, że Hinata zbijała, mordowała, torturowała. Ok. Fajnie. Też tak chce, żeby Jezus za sympatię mi moje grzechy wymazał.
No to niezły ten Jezus. Taki niezbyt miłosierny.
- Bardzo chętnie!* - Wąż uśmiechnął się kpiąco w stronę kobiety prostując i dumnie stając koło Bogini Śmierci.
- Ale... Ale ona jest... - stojący za kobietą mnich przycisnął do piersi starą księgę. Zamarł w połowie zdania.
Jeszcze by powiedział coś logicznego, więc aŁtoreczka ucięła tę możliwość.
- Czy to jest sprzeciw? - wokół ciała Wybranego zaczęła unosić się jasnoniebieska poświata.
Znowu się zjebał.
Uciekajcie, jeszcze, dziewice!
Zerwał się mocniejszy wiatr. Aura chłopaka zmieniła się. Była przytłaczająca i niebezpieczna. Sasuke wydał zadowolony pomruk kładąc dłoń na rękojeści katany.
Boję się spytać, ale… czyjej katany?
O nie. Chyba mi słabo. Za dużo!
Delikatnie wysunął ją z pochwy.
No nie! XD
Dziewic już nie ma wśród nas. [*]
- N-Nie! Nie śmiałbym..
- Niech więc tak zostanie. - zgromił wzrokiem starszego mężczyznę. Gdy ten w popłochu zniknął w jednym z budynków odetchnął starając się uspokoić. Kucnął koło dziewczyny i dotknął jej ramion. - Nic Ci nie jest?
Serio, Toneri bardziej przejmuje się laską, która wymordowala połowę przodków tych mnichów niż samymi mnichami. Genialny kręgosłup moralny. Taki… nie za dobry.
- Panie Toneri nie musiałeś! Naprawdę nie boli mnie to! Proszę się mną nie przejmować! - krzyczała starając się uniknąć wzroku i dotyku Wybranego.
Ona wiedziała. xD Hinata, uciekaj! Bo jak Toneri się dorwie do twojej bułki… nie będzie ratunku.
Myślisz, że po tych wiekach ona nadal ma się o co bać?
- Nawet jeśli jesteś silna nie pozwolę Cię tak traktować, rozumiesz? - szybkim ruchem złapał jej podbródek i uniósł twarz dziewczyny ku górze [szkoda, że nie uniósł ku dołowi] aby zmusić ją do spojrzenia na niego - Zrobię tyle ile będę w stanie, aby te piękne oczy się uśmiechnęły.
Okej, kolejne mutacje. Może ta aura Toneriego jest radioaktywna?
Rozumiesz? Dokończymy jutro Sasuke.
- Tak jest, Panie Toneri. - Otsutsuki spojrzał na Węża zaskoczony. Po raz pierwszy ten zwrócił się do niego bez arogancji lub złości.
Po prostu został wykastrowany przez aŁtoreczkę.
Dodatkowo ukłonił się z szacunkiem. Gdy youkai odwracał się, aby odejść Toneri był w stanie przez moment dostrzec na jego twarzy delikatny uśmiech.
Oczywiście. Musiał być DELIKATNY. <Kapłanka triggered>
Wybrany wyprostował się i wyciągnął rękę w stronę dziewczyny aby pomóc jej wstać. Nie puszczając dłoni Hinaty ruszył do jego pokoju.
Do czyjego pokoju? Do węża?
Gdy zamknął drzwi odetchnął z ulgą. Dziękował sobie w duchu, że potrafił zapanować nad emocjami. Czuł, że w tej złości, która go wtedy ogarnęła mógłby zrobić komuś krzywdę. Chciał tego za wszelką cenę uniknąć.
Oczywiście: poza osobami, które odważą się spojrzeć krzywo na maszynę Hyuugę. Tym należy ucinać ręce przy samej dupie.
- Mam na dziś jeszcze dużo pracy. - przyciągnął się wyginając plecy w łuk
Do czego się przyciągnął? Albo co go przyciągnęło? Co się dzieje z fizyką w tym opku?
Nie wytrzymała absurdu i wyszła.
- Prześpij się, proszę. Odpocznij.
- Wolałaby czuwać... - przerwał jej śmiech chłopaka. Puknął palcem nos dziewczyny.
- Nie jestem już taki słaby! Trening Sasuke daje w kość ale przy okazji też efekty! - podwinął swoją yukate aby pokazać Hinacie zarys mięśni na prawym ramieniu.
Już myślałam, że coś innego chciał jej pokazać… >.<
A lewe nadal o przekroju węża ogrodowego… Już wiemy, co robi prawą ręką i swoją aurą. :D
Ta parsknęła cichym śmiechem zakrywając usta dłonią. Serce chłopaka prawie wyskoczyło mu z piersi na ten widok.
Szkoda, że to tylko nieprzemyślany opis. :(
- Dobrze Panie Toneri. - ukłoniła się i usiadła przy łóżku opierając o nie głowę.
- Nie będziesz spała na podłodze.
To ona spała na podłodze cały czas? xD Podział klasowy level master!
Niech pozna łaskę pana, teraz przygotuje jej wiklinowe posłanko. ^^
- Otsutsuki pokręcił rozbawiony głową i podniósł ją z ziemi
Tę głowę?
przez co jej twarz pokrył czerwony rumieniec. Położył dziewczynę na miękkich poduszkach i przykrył ją kołdrą - Czuję, że dzisiaj nie zasnę. Muszę coś przemyśleć. Nie przejmuj się więc moją osobą i po prostu odpocznij.
Ale inną osobą już tak? A nim może się przejmować? Kim jest ta osoba?!
Automatem z piciem!
No tak! Zapomniałam o poprzednim niewolniku.
Zasunął za sobą jak najciszej drzwi. Usiadł na drewnianej podłodze. Uniósł głowę w niebo.
A reszta ciała została na ziemi, przez co dopełnił swojego przeznaczenia i ómrzył.
Jego głowa wniebowstąpiła. Na naszych oczach tworzy się alternatywna historia Jezusa.
Tafla Księżyca odbijała się od jego jasnych, emanujących energią oczu.
Wszystko z niego wypływa. Ze wszystkich otworów…
Czuł to coraz mocniej.
Mnie już zaczyna brakować powoli komentarzy o podtekstach...
Z każdym kolejnym dniem w jego ciele krążyło jej coraz więcej.
To ile on tam siedział?!
Toneri, idź sobie w końcu ulżyj, bo na tej wsi się żadna panienka nie ostanie.
Wyciągnął przed siebie rękę. Przyglądał się chwilę jej wnętrzu.
Nawet nie chcę myśleć o tym, co w niej było.
<Toneri patrzy we wnętrze swojej dłoni> Ładne ścięgna.
Skumulował moc w sposób, w jaki nauczył go Shikamaru podczas treningu. Zwizualizował ją w swojej głowie. Skóra chłopaka zaczęła emanować błękitnym blaskiem. Wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany. Zamknął oczy.
Toneri, ja już się nie będę powtarzać, ostatni raz to powiem: ODSTAW TO MLEKO!
A może… on ma trzecie oko?
Toneri odkrywa drogę buddyzmu chyba… Kolejny system wierzeń w tym opku. Rekord.
Poczuł na skórze lekkie szczypanie, które po chwili zmieniło się w przeszywający ból. Błękitna poświata zniknęła. Zamiast niej, z jego dłoni powoli spływała szkarłatna krew.
Pewnie z oczu…
A może tym razem dostał stygmatów na dłoniach, bo oczy już były zbyt zmasakrowane po pulsowaniu?
On nie może się zdecydować czy jest Jezusem, Manim, czy Buddą. Biedaczek.
Księżyc stał się czerwony. Na polanie przed nim leżały dziesiątki, rozszarpanych ciał. W tym również jego Opiekunów oraz Hinaty.
Nie dawaj mi złudnej nadziei, aŁtorko…
Tsaa. Fajnie by było.
- Oczy... - jeden z trupów poruszył się. Uniósł się na wykręconych ramionach.
Wątpię, żeby to był trup w takim wypadku.
Może Toneri nieświadomie dokonał wskrzeszenia?
Powoli doczołgiwał się do drewnianego tarasu - Oczy... Oddaj mu swe oczy…
O co chodzi w tym opku z oczami?! One pulsują, krwawią, a teraz jeszcze są walki o nie… Nie rozumiem. :( Chociaż… może Biblia jest podpowiedzią?
I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego. (Mt, 18,9)
Amen.
- Oddaj! - jedyne co zdążył zobaczyć to czerwone źrenice i wyciągnięta przed jego twarzą ręka.
Otworzył szeroko oczy. Dyszał a jego serce waliło jak szalone. Rozejrzał się. Wszystko wróciło do normalności.
Ja bym tak tego nie nazwała, Toneri.
Jeżeli ten cały burdel na kółkach można nazwać normalnością.
Drżał. Chwiejnym krokiem wrócił do pokoju. Podszedł do łóżka i najdelikatniej jak potrafił usiadł na jego brzegu.
:) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
Kapłanka chyba chciała zauważyć, że podziwia niezwykły kunszt aŁtorki w opisywaniu czynności. Ale nie ręczę za nią – mogła też zwariować po tym opku.
- Panie Toneri? - Hinata podniosła się i oparła na łokciach. Przetarła oczy aby wybudzić się ze snu.
Czyli ona spała i pytała go, a wybudziła się dopiero po dotknięciu oczu? O CO CHODZI Z TYMI OCZAMI?!
Ja ni ponimaju.
- Boję się... - patrzyła na jego plecy. Były dobrze zbudowane, jednakże w tej chwili wydawały się wyjątkowo kruche.
Stuknij w nie palcami, może się rozbiją.
- Tak cholernie się boję, Hinata!
Rozpłakał się. Dziewczyna nie wiedząc jak się zachować przylgnęła swym ciałem do jego pleców.
Czyli jednak wiedziała.
Pewka. Jak ktoś się boi i płacze to uwieś się na nim jak baby koala na swojej mamusi. To na pewno rozwiąże wszystkie problemy.
Maszyna Hyuuga ma jakieś skrypty, które rozpylają gaz rozweselający po zetknięciu ze skórą. Na bank.
Objęła go ramionami. Wiele razy widziała łzy. I to przerażało ją najbardziej. Widziała ten obraz zanim zabierała niewinne życia. Tak płakały osoby, które wiedziały, że umrą.
Ale je zabijała. Bo tak. A zmieniła się też – bo tak. Fajnie.
ಠ෴ಠ
- Też się boję, Panie Toneri. - szepnęła opierając czoło o jego bark. - Ale obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy abyś nie zginął!
Po co? Po co oni dają takie obietnice?
- Wszystkie bułki nawet uwolnię. Wszystkie.
- Nie boję się śmierci! - krzyknął wyrywając się z jej uścisku. Zrobił to aby obrócić się i spojrzeć w jej oczy - Boję się, że nie podołam! Boję się, że nie jestem wystarczająco silny. Boję się, że nie znajdę sposobu, aby...
Uspokoję cię, Toneri: jesteś Gary Stu. Znajdziesz sposób.
Nie Aby, tylko Abba.
Aby... - przerwał, gdy poczuł zimne dłonie na swoich policzkach. Przybliżyła swoją twarz do jego. Zetknęła ich czoła ze sobą.
Oni ewoluują w jakiegoś mega mutanta!
Ileż emocji. Wow. Normalnie. Wow. Doceniam próbę, ale skutek przekazu jest marny.
- Zaufaj. Zaufaj sobie i nam.
...
ಠ෴ಠ
Ja tam im nie ufam.
- Gorąco.. - mruknął i spróbował wstać.
Maszyna Hyuuga się przegrzała i oddaje za dużo ciepła.
A mi się z Tuwinem skojarzyło.
Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa:
Tłusta oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch – jak gorąco!
Uch – jak gorąco!
Puff – jak gorąco!
Uff – jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.
Nie mógł jednak się poruszyć, przez ciężar na klatce piersiowej. Mrugnął kilka razy. Obok niego, wtulona w jego tors spała Hinata.
Miałaś rację, Kapłanko.
Inkwizytorze, ja zawsze mam rację. W końcu nie dość, że Kapłanka, to jeszcze profeta. Że Toneriego nie zgniotła ta maszyna, to jestem w szoku.
Dodatkowo on obejmował ją ramieniem. Odruchowo cofnął się czując jak jego twarz nabiera rumieńców.
Kapłanko… jak się cofa, leżąc?
Może to jakiś trick à la Michael Jackson? Leżący moon walk? o.O
Dziewczyna obudzona jego ruchem podniosła się, przetarła oczy i nieprzytomnie spojrzała na Toneriego. Chwilę zajęło jej, zanim zorientowała się w jakiej sytuacji się znaleźli.
Czekaj… oboje lunatykowali? Co się dzieje w tym opku? Halucynogenne mleko? A może paliwo?
Laga dostała, to normalne u maszyn.
- Przepraszam! - pisnęła i odskoczyła od niego.
Leżąc. Też zdolna.
Chciała oprzeć się ręką o materac jednak okazało się, że zabrakło jej do tego kilku centymetrów.
- Uważaj! - rzucił się aby pomóc Hinacie. Złapał ją za nadgarstek drugiej ręki, jednak było już za późno. Został pociągnięty na drewnianą, zimną podłogę.
Gdzie oni spali? Przecież Toneri poszedł gdzieś sobie, żeby kontemplować, Hinata spała u niego, więc…? Jak znaleźli się w jednym łóżku?!
Toneri pewnie znowu nieświadomie użył mocy teleportacji.
- Panienko Toneri, czas na trening! - drzwi rozsunęły się gwałtownie. Stanął w nich Sasuke. Otworzył lekko usta ze zdziwienia.
WSZYSCY, dosłownie WSZYSCY w tym opku otwierają lekko usta ze zdziwienia. To jakiś konkurs łapania much? A może brak wyobraźni i nieudolny warsztat aŁtoreczki?
Jestem człowiekiem naiwnym i sądzę, że to konkurs łapania much.
Na podłodze, koło łóżka leżała Hinata. Materiał kimona zsunął się z jej ramion, odsłaniając dekolt.
Nie, nie, nie. Dekoltem tego nie można nazwać. Co najwyżej cycki jej wyskoczyły.
Ojoj. Ojoj. Ekhem. DO SPOWIEDZI!
Udo dziewczyny również było okryte.
Okryte… czym? Stalą? Kablami? W końcu to maszyna, nigdy nie wiadomo co chowa pod ubraniem.
Ale jak również? Przecież piersi właśnie były odkryte. Chcę wiedzieć, co jeszcze było okryte u Hinaty!
Tuż nad nią wisiał Toneri. Podtrzymywał swoje ciało na rękach opartych po obu stronach jej głowy.
A nogi miał w powietrzu. Yogę ćwiczył.
Kamasutra dla ubogich wsioków.
Kolano chłopaka znajdowało się między nogami Hinaty.
Ale jak?! xD Ekhem, ekhem. DO SPOWIEDZI PO RAZ DRUGI!
W Twistera grają.
Obydwoje wpatrywali się w siebie zszokowani, z rumieńcami na twarzy. Gdy usłyszeli Sasuke odskoczyli od siebie - Kurwa zamykajcie drzwi jak robicie takie rzeczy…
Od kiedy Twister jest gorszący, Sasuke?
Od kiedy w grę wchodzi dekolt i okryte udo, Inkwizytorze.
- T-To nie tak! - Toneri szybko podniósł się z podłogi poprawiając yukate.
Czy ktoś mi wytłumaczy, dlaczego oni wszyscy chodzą w yukatach, a teraz nawet w nich śpią? To… no nie. Tak się nie robi.
Wiesz, Toneri przyjechał z Suny, z miasta do wsi. A skoro wchodzisz między wrony…
- Potrzebujesz porady w tych sprawach starszego o kilkaset lat kolegi, Panie Toneri? - Sasuke roześmiał się szyderczo i objął ramieniem spanikowanego Otsutsukiego.
Sasuke jest wingmenem czy seksuologiem?
Praktycznie siłą wyciągnął go na zewnątrz. Wybrany obejrzał się na chwilę za siebie.
Kto? Kogo? Gdzie? Jak?
Hinata stała z lekko spuszczoną głową. Jedną ręką trzymała materiał yukaty tak, aby zasłonić odkryte wcześniej ciało.
Trochę poniewczasie.
Drugą dłoń uniosła do twarzy. Przyciskała jej wierzch do swoich ust.
Jakby… dlaczego? Nie rozumiem o co chodzi w tej scenie.
A może ominęłyśmy oczywisty Element Komiczny?
...
- Jesteś gotowy, Panie Toneri. - Shikamaru poklepał Wybranego po ramieniu i ciepło uśmiechnął się - Twoje pokłady energii urosły w zastraszającym tempie.
Coraz bardziej współczuję partnerce Toneriego. Chyba że to maszyna Hyuuga będzie jego partnerką. Wtedy ma szansę na przeżycie.
Czas abyś stał się prawowitym Wybranym. Aby to osiągnąć musimy udać się do Świętego Źródła.
W tym opku praktycznie wszystko jest albo święte, albo jakieś pseudomistyczne. To jest ZA DUŻO. W dodatku, jako Kapłanka, czuję się w obowiązku napisać, że mimo starań aŁtoreczki w tym opku NIE MA ŚWIĘTOŚCI. Żadnej.
- Nie jestem nim jeszcze? - Otsutsuki uniósł brew lustrując wzrokiem Kruka przygotowującego się do wyprawy.
Faktycznie, dla mnie to też zaskoczenie, że jako Gary Stu nie dostałeś wszystkich mocy w gratisie, chociaż… Oh, wait…
Ja nie słyszałam o tym, żeby Kruki do ciepłych krajów na zimę latały. A to właśnie wywnioskowałam z tego zdania.
- Brakuje Ci do tego tylko fletu. Dzięki niemu będziesz mógł odprawić Ceremonię Oczyszczenia, Panie Toneri.
Ja bym mu dała raczej ścierki i jakiś płyn, ale jak ktoś woli sprzątać fletem – nic mi do tego. ^^
- Wybrany pokiwał w ciszy głową na znak zrozumienia.
A ja myślałam, że głową się kiwa na znak niewiedzy albo zaprzeczenia. Wow.
Wraz z Shikamaru ruszył w kierunku wyjścia ze Świątyni Księżyca.
Przy bramie jak zawsze stał Haku oraz Zabuza.
Jak zawsze, moi drodzy, jak zawsze. Przy wyjściu ze Świątyni Księżyca w scenie nie pojawili się ani razu, ale wierzymy aŁtorce na słowo.
A Haku przypadkiem nie kicał między wsią a miastem? To dlaczego nagle stoi przy bramie?
Ty jesteś od czytania, a nie od szukania logiki – tak myślą aŁtoreczki na temat swoich czytelników.
Ukłonili się nisko. Poza nimi czekała również trójka Opiekunów - Sasuke, Tenten oraz Neji. Gdy mieli już opuścić błogosławione terytorium z dachu Świątyni Księżyca zeskoczyła Hinata. Wolnym krokiem podeszła do nich.
Nie mogła iść szybkim krokiem. Nie ma takiego skryptu.
Przecież wcześniej była w pokoju. To ona poszła na dach tylko po to, żeby zrobić dramatyczne wejście? No nieźle.
- Nie mogę dzisiaj iść z Wami**... - zacisnęła pięści i spojrzała w oczy Sasuke - Opiekuj się Nim.
Ale dlaczego nie mogła wcześniej (w pokoju) o tym powiedzieć? Po co w ogóle się fatygowała, żeby o tym mówić, skoro Opiekunowie muszą zajmować się Tonerim? Dla dramatyzmu? Żeby zaistnieć?
- Za cenę swojego życia. - Wąż uśmiechnął się zadziornie prezentując wystające kły.
- Będę Was wyczekiwać. - mówiąc to przeniosła wzrok na Wybranego. Podszedł do niej i delikatnie pogładził jej policzek.
<Kapłanka triggered>
A mógłby sprzedać jej lepę na ryj. ^^ Wtedy nie byłoby delikatnie. ^^
Troska w jej praktycznie białych tęczówkach obezwładniała jego serce.
- Wrócimy jak najszybciej. Nie martw się. - Otsutsuki cofnął niechętnie dłoń, po czym wraz z Opiekunami zniknął w gęstym lesie.
O nie… O nie… Czyżby nie wiedział, że wycieczki do opuszczonego lasu z niedźwiedzicą, wężem, wilkiem i krukiem mogą skończyć się… nieszczególnie dobrze? No ale co się dziwić? Wychowywały go jenoty.
A gdzie tam. Przecież niedźwiedzica zaraz zacznie wszystko leczyć, kruk odleci do ciepłych krajów, a wilk będzie wierny swemu człowiekowi. Norma.
Oświetleni blaskiem księżyca wspinali się po stromym zboczu góry. Panującą między nimi ciszę przerywały jedynie namiętne przekleństwa Sasuke odnośnie długości trasy oraz osuwające się spod ich nóg kamyczki.
Nie nazwałabym tego ciszą.
Może Sasuke to brzuchomówca? Ale to dalej nic nie wyjaśnia...
- Panie Toneri, tu nasza wspólna wędrówka dobiega końca. - Tenten ukłoniła się nisko. W ślad za nią poszła reszta Opiekunów. - Tam musisz iść sam. Kaguya swą mocą wskaże Ci Twoją dalszą drogę. Powodzenia, Panie Toneri.
Jakby… po co oni urządzili sobie tę pielgrzymkę, skoro Toneri i tak musiał iść sam, a Kaguya świecącym światłem rozświetli mu ciemność nocy?
Ja widzę jeden powód. Nikt nie chciał zostawać sam na sam z maszyną Hyuugą. I się im nawet nie dziwię.
Wziął głęboki oddech. Las stawał się coraz bardziej gęsty, a jedyne co służyło mu za drogowskaz to smuga światła przedzierająca się przez korony drzew tworząca wąską ścieżkę.
Ten opis powala. Dowiadujemy się z niego, że to drogowskazem dla lasu była smuga światła, którą szedł. CO. TU. SIĘ. DZIEJE.
Toneri (albo las) chodzi po świetle. ZA DUŻO MLEKA!
Na jej końcu była jaskinia. Aby zmieścić się w nią musiał uklęknąć. Wspomagając się rękoma przeszedł ciemną, wilgotną grotę.
Toneri chodzi rękoma. Propsy.
No mówiłam, że yogę ćwiczy.
Gdy opuścił ją musiał zmrużyć oczy.
Znalazł się na polanie, nad którą wisiał gigantyczny księżyc w pełnej okazałości. Jego blask odbijał się w jeziorze. Wokół Toneriego pojawiły się wesołe, chichoczące wróżki.
Jeszcze wróżek tu brakowało!
Za dużo już tych psychotycznych wizji i crossoverów. Ja naprawdę nie nadążam. To jest fanfiction, fantasy czy science fiction w końcu?
Ciągnęły go w stronę wody za materiał jego yukaty. Do uszu chłopaka dobiegła piękna melodia. Zamknął oczy i pozwolił jak zahipnotyzowany prowadzić się leśnym stworzeniom.
Pro tip dla przyszłych samobójców: idźcie za leśnymi stworzeniami.
Chłodny wiatr owiał jego policzki a muzyka ustała. Uchylił powieki. Stał na środku jeziora. Wciągnął głośno powietrze do płuc, gdy patrząc w dół dostrzegł pływające pod nim złote karpie.
Radioaktywne. Nie złote, tylko radioaktywne.
Przyznam, że nie rozumiem priorytetów Toneriego. Ja w pierwszej chwili zastanawiałabym się, dlaczego mogę chodzić po wodzie. Dopiero później zastanowiłabym się, jakie ryby pływają w wodzie. Ale ja to może dziwna jestem…
Inkwizytorze, przecież Toneri to Jezus 2.0, nic dziwnego, że chodzi po wodzie.
- Synu Księżyca... - drgnął słysząc damski głos. Powoli (!) uniósł głowę. Przed nim, kilka metrów nad taflą unosiła się kobieta. Jej długie, białe włosy prawie dotykały wody. Jasne oczy wpatrywały się w niego przenikliwie. Wyciągnęła w jego kierunku ręce. - Podejdź mój Synu Księżyca.
No pewnie. Przecież opisanie postaci za pomocą włosów i oczu załatwia całą sprawę i od razu nadaje charakter.
Ale wiesz: czy lepszym rozwiązaniem byłoby wstawienie kilku akapitów opisu wyglądu? Bo mam wrażenie, że aŁtoreczki mają tylko te dwie metody:
a) kolor włosów i oczu;
b) setki zdań na temat wyglądu jednej postaci.
Sprawne wplatanie opisu w narrację jest passé.
- Jesteś... Jesteś Kaguya? Jesteś Boginią Księżyca? - Toneri postawił jeden, niepewny krok. Po chwili wahania kolejny. Powoli, nieufnie dotknął rąk kobiety.
Po raz pierwszy widzisz obcą kobietę, ba! boginię. Co robisz? Dotykasz ją. Sems legit.
Toneri się zbyt pewny zrobił po zmolestowaniu Maszyny Hyuugi.
- Jesteś gotowy... - zbliżyła palce prawej ręki do jego błękitnych źrenic - Masz tak duże pokłady mocy!
NIE! Kolejna niewyżyta!
Schola, do dzieła! <schola inhales> Ma tę moc… MA TĘ MOC!
Uratuj ich... Uratuj moje dzieci, Odkupicielu!
Wraz z jej krzykiem idealna tafla pod jego stopami pękła.
Jak to woda ma w zwyczaju…
Wpadł do wody wzburzając ją. Próbował wydostać się na powierzchnię jednak głębia pochłaniała coraz bardziej jego ciało.
Tylko ciało. Dusza latała nad powierzchnią i dokazywała ze śmiechem.
Jaka dusza? Aura, Kapłanko! Aura!
Ciemność. Wszechogarniająca ciemność.
Ciemność. Widzę ciemność. Ciemność widzę.
Jerzy Sthur został wciągnięty w to opko… [*]
Gdy zdawało mu się, że już był blisko utraty świadomości jego ciało zetknęło się z czymś ostrym.
O nie, nadział się na coś biedak. xD Mam nadzieję, że na pal. Spoczywaj w pokoju, Jezusie 2.0. [*]
A to nie jego aura była taka… ostra? :D
Przejechał dłonią po niezidentyfikowanym obiekcie.
… Penis?
O nie! Flashbacki z Wattpada! :(
Ja pragnę tylko zaznaczyć, że my naprawdę nie jesteśmy zdegenerowane. Nie naszą winą to, że to opko wyzwala w czytających najgorsze skojarzenia. Wszystkie zażalenia prosimy kierować do aŁtoreczki.
Nie był w stanie wyczuć, czym są te wąskie, chropowate kształty.
Skupił się aby skumulować energię.
Aura vs chropowaty, niezidentyfikowany kształt. Robimy zakłady, kto wygra, Kapłanko?
Stawiam dychę na strzał aury Toneriego, Inkwizytorze!
W sumie to jeden… kto wygra. :D
Błękitna poświata otoczyła go oświetlając otoczenie. Ledwo powstrzymał krzyk gdy dostrzegł, że to co przed chwilą dotykał było kośćmi.
Aż boję się spytać: dlaczego Toneri krzyczał?
Mnie bardziej zastanawia, jak Toneri chciał krzyczeć pod wodą?
Jezus 2.0 ma skrzela.
Całe dno jeziora usłane było ludzkimi szczątkami.
Szczątkami, które nagle zaczęły się poruszać. Stopniowo kości pokrywały się ścięgnami, mięśniami i skórą.
To nic nie da, skoro nie maja systemu nerwowego. Te kości, mięśnie i skóra powinny po prostu leżeć bez ruchu.
Oho, ja już wiem. To jest nowa wersja apokalipsy wg świętego Jana. Zaraz Toneri wniebowstąpi i nadejdzie dzień sądu. Z grobów powstaną umarli i te sprawy...
Przed Tonerim stanęło kilkadziesiąt osób ubranych w yukaty rodu Otsutsuki. Powolnym (!) krokiem podszedł do niego mężczyzna o krótkich, szpiczastych, brązowych włosach. Na czole miał zawiązany biały bandaż, spod którego wystawały dwa dłuższe kosmyki.
Super. Świetnie. To w sumie tyle mi wystarczy, żeby wyobrazić sobie postać. Dziękuję.
- Witaj Toneri. - jego niski głos dotarł do umysłu Toneriego mimo, że nieznajomy nie otworzył ust - Jestem Asura. To jezioro jest moim grobowcem. Moim oraz wszystkich Wybranych.
O! :D Toneri, szykuj się. Skoro wszystkich, to zaraz zapewne do nich dołączysz! Inkwizytorze, otwieraj szampana!
Nie łudziłabym się. To byłoby zbyt piękne.
- wskazał dłonią na towarzyszy - To przez rozłam między mną a moim bratem musisz nieść to brzemię... Tak mi przykro, że nie dane Ci będzie doświadczyć długiego życia.
Mnie nie jest przykro. Ja to się nawet cieszę! :D
Przynajmniej nie owija w bawełnę.
Jednakże muszę prosić Cię o to... Uratuj mojego brata, Toneri. Poświęć swe życie aby on mógł zaznać spokój z dala od ogarniającej go ciemności.
Zajebisty deal. Ja bym wzięła bez gadania.
Serio fajny. Taki grobowiec to nie jakaś popierdółka z cmentarza w Pcimie Dolnym… wybacz! W Konosze! Pfff…
- Znowu się spotykamy, Toneri! - tuż obok Asury stanął młody chłopak.
- Takeshi? - to imię wyrwało się z umysłu Odkupiciela.
Zrozumiałam coś, Kapłanko. AŁtorka pilnuje się, żeby fakt bycia pod wodą był prawdopodobny, więc gadają poprzez telepatię, ale krzyczeć i oddychać to mógł pod wodą…
A może są potomkami delfinów? Porozumiewają się poprzez fale dźwiękowe, czy coś...
Czyli… aura Toneriego to echolokacja?
- Cieszę się, że mnie poznajesz. - Takeshi uśmiechnął się delikatnie (!). Był najmłodszy z wszystkich zebranych. Wyróżniał się również swoim wyglądem.
A ja myślałam, że Takeshi się wyróżniał czyimś wyglądem, nie swoim.
Jego szaty oraz długie, białe włosy były poplamione krwią. Zaś w piersi tkwiła strzała. Zupełnie nie przypominał tego dumnego młodzieńca z jego snów.
Śmierć może trochę zmienić człowieka, Toneri.
...
Czyli ci wszyscy Wybrani wyglądają w tym grobowcu tak, jak w chwili swojej śmierci? Jeżeli komuś np. roztrzaskali łeb siekierą, to też by z nią chodził? xD
Na to wychodzi… Jestem ciekawa, jak Toneri będzie wyglądał w tym lux grobowcu z oparzeniami pierwszego stopnia od przegrzanej maszyny Hyuugi.
- Jak żałośnie prawda? Mogłem chociaż zreinkarnować się nieco korzystniej... - zaśmiał się spoglądając na swoją ranę.
Hi. Hi. Strzała mi wystaje! He. He.
A to śmieszek dowcipniś. Cóż za sowizdrzał jeden.
Podszedł do Odkupiciela tak blisko, aby móc dotknąć jego ramienia. Wyciągnął drugą dłoń zaciśniętą w pięść przed siebie. Wypływała z niej krew.
Nie wierzę. Krew płynie tylko z oczu.
Gdy ją otworzył, Toneri mógł zobaczyć rozbity na kilka kawałków raniących skórę Takeshiego kryształowy flet. Przekazał je w dłoń Wybranego.
- No, słuchaj Toneri. Generalnie to ten flet jest rozjebany, ale coś wykombinujesz. Niech maszyna Hyuuga zespawa.
Nachylił się dotykając czołem o jego bark. - Toneri... W zapisanym przeznaczeniu nic o niej nie ma. Rozumiesz? Nie przewidzieli jej istnienia.
Życie maszyny Hyuugi nie śniło się nawet fizjologom!
To brzemię jest z Tobą.
W końcu ktoś nazwał rzecz po imieniu.
Jednak... Jednak wierzę, że jedna osoba, jedna decyzja może zmienić wszystko. Zrób wszystko aby żyć, Toneri.
Przecież przed chwilą prosili go, żeby umarł. xD
No przecież dają wyraźne wskazówki, Kapłanko! Ma żyć tak długo, aż nie zginie dla ich brata. Logiczne, że nie może wcześniej umrzeć. ^^
(...) Pamiętaj, że będziemy z Tobą! Masz siłę całego rodu!
W twojej skondensowanej aurze jest cała nasza… spuścizna.
Toneri odkup grzechy tego świata!
Mhm. Toneri to Jezus.
AŁtorka się po prostu pieprznęła w nazwie. Nie Odkupiciel, tylko Zbawiciel. I gra gitara, idziemy do kościoła.
Myślisz, że to podprogowa indoktrynacja chrześcijaństwem? Szprytnie.
Wypłynął na powierzchnię łapczywie łapiąc oddech.
Czekaj… dopiero po pół godzinie zorientował się, że nie oddycha? Marne szanse na przeżycie mu daję.
Jezus 2.0 ma skrzela, pamiętajmy o tym. I używa echolokacji.
Gdy dotarł do brzegu upadł na kolana wypluwając wodę.
Kapłanko, i co ze skrzelami, hmmm?
Nic nie założysz w tym opku. Nic. Wszystko aŁtorka musi zepsuć.
Kiedy już udało mu się uspokoić organizm spojrzał na dłoń - krwawiła, bolała.
Organizm spojrzał na dłoń. Aha. Czyli mamy tu dwie osoby boskie: Toneriego i organizm. Takie trochę kulejące to chrześcijaństwo.
Dłoń dostała okresu?
Jednak wbrew temu, czego się spodziewał flet nie miał ani jednej rysy. Schował go pod yukate i ruszył w stronę jaskini, którą dostał się na polanę.
Jak schował flet pod yukatę? JAK? Do gaci sobie wsadził?
Pamiętaj o aurze, Kapłanko!
Gdy wyszedł z niej przeszedł go dziwny dreszcz. Gałki pulsowały.
O nie! Dziewice, uciekajcie!
Będzie krwawionko! ^^
- Ależ Pan będzie zadowolony, gdy przyniesiemy mu jego oczy! Prawda Itachi?
W końcu wyszedł z postaci kruków i wron. Dzień dobry!
Przypominam, że Itachi przez całe opko kitrał się w krzakach i podpalał wszystko co denerwowało Hinatę za pomocą amaterasu.
- odskoczył, gdy usłyszał tuz za uchem nieznajomy głos. Przybrał pozycję gotową do walki
Jakoś nie ufam, że to była bojowa postawa…
Inkwizytorze, jako znamienny strateg i doświadczony wojownik wytłumacz mi proszę, jaka to jest pozycja gotowa do walki?
Nie wypina pupy i walczy o dominację. Tylko to mi pasuje do tego opka.
obserwując mężczyznę w pomarańczowej masce.
Ok, czyli mamy Akatsuki? Jako kogo? O co tu chodzi?!
- Czemu traktujesz to jak zabawę? Pospieszmy się. - z drzewa zeskoczył wysoki mężczyzna o dłuższych, czarnych włosach i tego samego koloru oczach - Zróbmy to zanim zjawią się te chowańce.
Co chcą zrobić, że nawet niewinne chowańce nie mogą patrzeć?
Ja stawiam całą tacę kościelną, że chcą wydłubać oczy Toneriemu i przejąć moc jego aury.
- Za wolno! - tuż przed Tonerim pojawiła się Tenten.
Jak wiadomo: niedźwiedzie są najszybszymi ze zwierząt.
I nie zapominajmy o tym, że leczą i rozkładają zielonkawe bariery.
I są księgami! Nie zapominajmy, że Tenten jest księgą z brązową okładką.
Rozłożyła zwój i wymówiła cichą regułkę. Wokół nich pojawiła się zielonkawa bariera.
Jak to niedźwiedzie mają w zwyczaju.
- Teraz dopiero zaczyna się zabawa. - Sasuke wyciągnął swoją katanę. Polizał ją zostawiając na niej swój jad.
Dobrze, że swoją katanę lizał, a nie czyjąś inną.
Albo miał długą katanę, albo brak u niego niektórych żeber. ^^
- Nie mogę się doczekać... - mruknął nieznajomy w masce. Wolnym ruchem zdjął ją odkrywając szeroki uśmiech.
Za maską był tylko uśmiech; bez twarzy. To dopiero makabryczny widok!
Cóż to za kolejny crossover? Uboga wersja Slendermana? A man behind the mask?
Przygryzł palec, z którego skapnęła szkarłatna krew. Gdy dotknęła gruntu, ziemia zaczęła drżeć. Po chwili powstały pęknięcia, z których z głośnym jękiem i charczeniem wypełzały zgniłe ciała.
Ok. Ok. Ok. Tobi jest nekromantą. Fajne to opko. Takie… nie za logiczne.
Mówiłam, że to apokalipsa 2.0.
- Kurwa.
+1
+2
/W tym samym czasie w Świątyni Księżyca/
Wow. Cóż za dyskretna zmiana narracji. Wow.
Kunszt aŁtorki mnie poraża. ^^
- Działasz mi na nerwy tak łażąc! - Zabuza krzyknął rzucając wielkim mieczem w Hinate. Ta sprawnie uniknęła ostrza, które wbiło się w drzewo.
Czyli to jest taka przyjacielska pogawędka? Uważaj, Kapłanko! Rzucam tasak w ramach przyjaźni!
A ja go sprawnie uniknę. Taka przyjacielska codzienność.
- Denerwuję się. Mam złe przeczucia. - szepnęła zaciskając palce na ramionach. Dzwony zabiły. Haku złapał się za głowę.
To co on? Siedział pod tym dzwonem?
Raczej siedział w dzwonie. Wewnątrz.
Haku z Notre-Dame.
- Równowaga... - syknął podtrzymując się bramy - Równowaga została zaburzona.
Czyli… dzwon zaburzył równowagę? To może powinni go zlikwidować?
Albo dzwon świadczył o tym, że równowaga została zaburzona? Dlaczego to nie jest wyjaśnione i nie ma sensu?
- Toneri! - Hinata krzyknęła. Jej drobne ciało zagotowało się ze złości.
Drobne ciało się zagotowało, ale umysł wartki i trzeźwy pozostał, niczym pierdolony kwiat lotosu na jebanej tafli gładziutkiego jeziora.
Paznokcie zamieniły się w ostre pazury. Oczy przybrały szkarłatny kolor. Z jej pleców wyrosły gigantyczne, czarne skrzydła pokryte łuską rozrywając materiał yukaty.
Maszyna Hyuuga przechodzi kolejną mutację. Level up niczym w pokemonach.
Maszyna Hyuuga: transformacja!
Pieczęcie paliły jej skórę przypominając o nałożonych limitach. Wybiła się z ziemi podrywając do lotu.
Maszyna Hyuuga odlatuje do ciepłych krajów.
Niech tam zostanie. ^^
Przeklęła widząc, że Obito ośmielił się go dotknąć swoimi brudnymi rękoma.
Ona się wybiła do lotu i nagle zobaczyła Obito, który kogoś obmacywał? Kolejna z teleportem w dupie?
Hm… Albo zapomniała o swojej rzekomej miłości do Toneriego, albo od zawsze podkochiwała się w Zabuzie. ^^
Wylądowała na zgięte nogi, uderzając pięścią w ziemię tuż między nimi osłaniając Otsutsukiego rozpostartymi skrzydłami.
Budowa tych zdań mnie powala. Nie nadążam za kunsztem aŁtorki.
Powoli wstała, prostując się.
I ponownie: użycie słowa powoli jako zamiennika za budowanie napięcia. Przecież to zawsze działa.
A wyobrażasz sobie, jakby to koszmarnie wyglądało, gdyby tylko wstała? Tak bez przymiotnika? Brr… Okropieństwo!
Szybko omiotła wzrokiem wyczerpanych Opiekunów. Nie miała szans. Itachi i Obito byli bardzo silnymi przeciwnikami. Obito niegdyś był jej uczniem.
Co. Tu. Się… Nie. Ja wymiękam. Siema. Nara.
Ja się chyba poddaję. Nie nadążam i nie chcę zrozumieć.
[Obie zostajemy tylko dlatego, że całe opko ma jedynie sześć rozdziałów i obiecałyśmy sobie, że je dokończymy.]
Była w przegranej sytuacji - jej moc w większości była zapieczętowana a także znajdowali się w lesie.
No tak! Przecież las zawsze stawia wszystkich na przegranej pozycji.
Jak wiadomo - maszyny w lesie mają -1000 do statystyk!
Prawdopodobnie jak tylko Władca Lasu odczuje jej obecność przyjdzie po nią.
Kim jest, kurwa, Władca Lasu? XD
Władco Lasu, do pokebola! Władco Lasu, wybieram cię!
A może to jest coś ze słowiańskiej mitologii? Leszy?
…
Szukam komentarza, ale go nie znajduję. Zaakceptowałam antropomorficzne postaci (pieczętująca niedźwiedzica-księga; wierny wilk; mądry kruk, który rzuca metalowymi piórami; wąż z rękoma; mecha-smok; rodziców jenotów; Haku królika i Zabuzę borsuka), zaakceptowałam wróżki, zaakceptowałam Ducha Lasu, zaakceptowałam Jezusa-Buddę-Maniego-Toneriego. ALE WŁADCA LASU?! Wysiadam z tego pociągu spierdolenia.
- Czemu tu jesteście? - syknęła obserwując ich.
Czyli smoki mówią? JAK?!
- Z tego samego powodu, z którego Ty powinnaś tutaj być. - Itachi zgromił ją surowym spojrzeniem - Spójrz na siebie. Czuję jak bardzo pożądasz jego mocy.
Maszyno Hyuugo, twoje niecne plany zostały odkryte! Ty wcale nie służysz Toneriemu bez powodu, cały czas chciałaś posiąść jego aurę! BEZBOŻNICA!
Nowa teoria: to odwrócony Zmierzch. Tutaj Hyuuga walczy z chęcią zabicia Toneriego, bo pragnie jego mocy.
- Indra Cię przyjmie Hinata! - Obito uśmiechnął się do dziewczyny (ja bym jej nie nazwała dziewczyną, kiedy jest w wersji mecha-smoka) wyciągając w jej kierunku dłoń.
- Żeby dokończyć swoje dzieło? - prychnęła marszcząc w złości brwi - Wolę żyć w cierpieniu niż wrócić do tego zdrajcy. Was też to czeka jeśli zobaczy, że jesteście za silni.
- Kłamiesz! Indra opiekuje się nami! On da nam świat, w którym będziemy mogli żyć wolni!
A TERAZ TO CO?! Jesteście przykuci kajdanami do jednego miejsca?
Niezła niewola. Też bym taką chciała.
- Obito... - zaśmiała się. Pewnie spojrzała w oczy mężczyzny - Świat w którym będziemy wolni nie istnieje.
To po co to wszystko się dzieje?! Ja nie rozumiem!
Kapłanko, I feel u sis! Wiesz, co jest najgorsze? Ja nie rozumiem motywów antagonisty ani protagonisty. Nie rozumiem, o czym jest ta akcja, a czytamy to obie dokładnie. Podstawowe pytanie do aŁtorki, jeżeli przeczyta naszą analizę: O CO CHODZI W TYM OPKU?!
- Zamknij się! - jej były uczeń wykonał kilka ruchów dłonią. Rozkładające się ciała ruszyły na Hinate.
Zajebisty były uczeń, świetnie go wyszkoliła / wychowała. Szkoda, że nie jest to w żaden sposób wyjaśnione ani opisane. To naprawdę ma sens.
Prawda? A jakie potrzebne! Bo gdyby to był randomowy demon, zmieniłoby to tak wiele!
- Sasuke, Shikamaru! Zajmijcie się Itachim! - chwyciła w obie dłonie katany - Tenten broń Pana. Neji opóźnij Władce Lasu. Ja zajmę się nim sama!
Nie wierzę, że czytam to na trzeźwo. I rozumiem już, dlaczego aŁtorka nie pisze tego na trzeźwo.
Ja chyba pójdę po jakąś wodę święconą...
Przecinała sprawnie ciała. Jednak one zdawały się nie kończyć. Gdy pozbawiała kończyn jednego - zza niego wybiegały trzy kolejne. Naskoczyła na atakującego ją trupa aby wybić się w powietrze.
Zgubiła skrzydła, że musiała po trupie wybijać się w powietrze?
Nastąpiła transformacja zwrotna.
Z głośnym okrzykiem zaatakowała Obito.
- Co się dzieję Hinata? - zablokował ją uśmiechając się szeroko - Czyli to prawda, że założyli Ci obrożę?! - roześmiał się. Skumulował swoją energię. Pomarańczowa kula uderzyła w brzuch dziewczyny odrzucając ją parę metrów od niego
Toneri będzie zazdrosny. Tylko jego energia może penetrować maszynę Hyuugę!
- Żałosne.
+1
Wstyd mi, że to Ty byłaś moją nauczycielką. Zabrać ją. - trupy posłusznie zaczęły zbliżać się do Bogini Śmierci - Żywą. Pan Indra się ucieszy!
Hmm… Ciekawe, jakie plany ma pan Indra. :D
Z tego co pamiętam, Indra był w tym opku cesarzem Japonii. Może postanowił założyć mecha-harem? xD
- Hinata! - Toneri próbował wydostać się z bariery nałożonej przez Tenten jednak skutecznie mu to uniemożliwiała. Przyglądał się jak dziewczyna z trudem wstaje spluwając krwią
To co się stało Tenten? Astralny impet, który Toneri sprezentował barierze tak na nią wpłynął?
- Weź się kurwa w garść Toneri! - zacisnął pięści - Jestem Wybranym. Jestem…
Przegranym!11!!1!one
- nagle olśniło go - Pieczęci!
Lakowe?
- wyprostował się i wziął głęboki oddech. Wyjął zza yukaty kryształowy flet
Śmiem poddać to działanie w wątpliwość. Skąd Toneri raczył wyjąć flet? Z dupy, za przeproszeniem?
- W imieniu Świątyni Księżyca, ja Toneri Otsutsuki, Odkupiciel, zdejmuję z Ciebie ograniczające pieczęci inkarnacjo Smoka, Bogini Śmierci.... Pokaż swą prawdziwą moc, Hinata.
W KOŃCU! PIECZYWO WOLNE!
Emancypacja pieczywa zakończona sukcesem, a maszyna Hyuuga przechodzi ostatni level up!
- dmuchnął w instrument. Jeden, krótki dźwięk rozniósł się echem po lesie. Wraz z nim na ciele dziewczyny pojawiły się talizmany, które po chwili rozerwały się na strzępki.
Ok. Nic nie rozumiem. W sumie jak przy całości opka, ale tu jestem jeszcze bardziej zagubiona. :(
- Wstyd? - szepnęła rozprostowując kark. Kości nieprzyjemnie chrupnęły - Jak śmiesz tak do mnie mówić? Cokolwiek umiesz... Wszystko co masz... Masz dzięki mnie! Beze mnie zdechłbyś już jako szczeniak. Pochyl swą głowę śmieciu, gdy na mnie patrzysz!
Nie była taka pyskata, kiedy jeszcze nie wyemancypowała bułki. A teraz? Pyskate to to się zrobiło. I jakieś butne.
- podłoże drgało.
To ja rozumiem, że akcja się do jakiegoś odrzutowca przeniosła, skoro jest tam podłoże?
A ja pragnę zauważyć, że patrząc na konstrukcję dialogu, mamy tu do czynienia z nowym bohaterem – Podłożem. Dzień dobry.
Wszystkie ptaki zamieszkujące las poderwały się do lotu. Nad Hinatą wisiało sześć czarnych kul które zaczęły krążyć tworząc okrąg
Nie. Nie. Nie. Maszyna Hyuuga nie może być mędrcem. To jest niemożliwe.
- Zaatakujesz mnie jedna? Zmiażdżę Cię sześcioma!
Kapłanko, zapiszę mnie jedna stronę? Ja nie umieć w deklinacja.
Inkwizytorze, naleję mnie kielicha z butelce? Ja nie ponimaju po aŁtoreczkowemu.
- jeden ruch dłonią sprawił, że cała energia ruszyła w stronę chłopaka. W ostatniej chwili odskoczył - Wskrzesisz trupy? - roześmiała się rozcinając skórę we wnętrzu dłoni paznokciem.
Najbardziej rozwinięta forma Hinaty to emo. Nie mam pytań.
Maszyna-masochistka. Cały czas pasuje do mojej teorii o Edwardzie.
Krew leniwie skapnęła na ziemię - Obudzę ich dwa razy więcej! - urzeczywistniła swoje słowa. Polana zapełniła się armią rozkładających ciał.
Świetne techniki! Walka na trupy! Za chwilę na scenę wpadnie Aragorn ze swoją armią i będzie pozamiatane. ^^
Co te ciała rozkładały? Bułki na dziale z pieczywem?
Okolica zapłonęła czarnym ogniem
Itachi, wyjdź wreszcie z tych krzaków!
On jest nieśmiały, nie poganiaj go!
- Naprawdę myślałeś, że masz ze mną jakiekolwiek szanse Obito?
- Obito, Itachi. - zimny głos sprawił, że zastygła w bezruchu. Na szczycie skały stał mężczyzna o dłuższych, brązowych włosach i czerwonych oczach wpatrzonych prost w nią.
Czy aŁtoreczki mogą w końcu przestać opisywać postaci za pomocą oczu i włosów?!
Nie. Chlip. Chlip.
- Indra. - syknęła przez zęby łapiąc za rękojeść jednej z katan.
Cesarz Japonii zjawił się we własnej osobie!
A maszyna Hyuuga taka nieumalowana! Taka oblepiona łuskami! Cóż za wstyd!
- To jeszcze nie dzisiaj. Wracajmy. - odwrócił się na pięcie i ruszył w ciemny las. W ślad za nim posłusznie podążył Itachi.
A co na to Władca Lasu, co?
Mnie bardziej martwi to, że Sasuke w ogóle nie reaguje na działania swojego brata. Jak działa pokrewieństwo w tym opku?
Umówiłyśmy się już, że Sasuke po jednej scenie zrównał się poziomem głupoty z resztą opiekunów. Więc zapewne nawet nie rozpoznał Itachiego. A Itachi był zbyt nieśmiały. ^^
- Następnym razem Cię pokonam Hinata! - Obito wykonał kilka ruchów dłońmi aby trupy obróciły się w pył.
- Wszystko w porządku, Panie Toneri? - bariera opadła.
Kolejna bohaterka! Zapraszamy! Zapraszamy! W kupie weselej! Poznaj się, droga Bariero, z niedźwiedziem, krukiem, wężem, wilkiem, smokiem, parą jenotów, królikiem, borsukiem, drzwiami, Władcą Lasu, wróżkami, trupami, Podłożem! Fajna ta nasza kompanija, nie? ^^
Zmniejszyli dzielącą ich odległość.
Białą yukate Wybranego zaplamiła szkarłatna substancja. Rozszerzył w niedowierzaniu oczy, gdy wielka gałąź przeszyła na wylot brzuch dziewczyny
- Władca Lasu.. Ty pamiętliwy skurwielu.
Już go lubię. ^^
Aż się wodą święconą zakrztusiłam. Kisnę jak ogórek w słoiku. Zacne.
- kaszlnęła, dławiąc się własną krwią. Upadła na kolana. Ostatnie co dane jej było zobaczyć to obejmujące ją ramiona i przerażenie w Jego jasnych, błękitnych tęczówkach.
Jezus nie mógł mieć niebieskich tęczówek. :(
Ale Toneri to taki Jezus po dopalaczach. Wtedy wszystko jest możliwe. A tak w ogóle to z tych zdań wynika, że maszyna Hyuuga patrzyła w przerażone oczy Władcy Lasu, ale zapis Jego sugeruje, że miała kontakt wzrokowy z osobą boską.
...
Obudziła się w zupełnie nowym dla niej pomieszczeniu. Rozejrzała się. Dostrzegła znajome zwoje.
- To musi być pokój Tenten.
Bo tylko jedna Tenten na całym świecie ma zwoje. Tylko ona. A jeżeli ktoś podważy fakt, że maszyna Hyuuga przez kilkaset lat nigdy nie była w pokoju swojej przyjaciółki, oberwie bułką.
- mruknęła i przetarła oczy dłonią - Czemu ja tu jestem? Czemu nie jestem w jego pokoju?
Nie dla psa kiełbasa!
Podniosła się do siadu a jej ciało przeszła fala bólu. Syknęła. Zsunęła z siebie pościel i odsłoniła bandaże owinięte wokół jej talii. Na jej lewym boku znajdowała się rana, która dopiero zaczęła się zrastać. Wspomnienia powróciły.
Aha. Czyli ona ma moduł pamięci sprzężony jakoś z modułem wzroku? Nieźle.
- Toneri! - krzyknęła i zerwała się z łóżka. W pośpiechu narzuciła na nagie ciało yukate.
Nie wytrzymam, do cholery jasnej! Nosz kuźwa jasna mać! Yukatę ubiera się trochę dłużej niż w biegu, aŁtoreczko. Jak już musisz, ale to absolutnie musisz korzystać z piękna kultury japońskiej, to chociaż zrób odpowiedni research, bo mnie szlag jasny trafia, gdy czytam taką abominację.
Wdech i wydech, Kapłanko!
Wybiegła z pokoju. Nie zwracając uwagi na niezadowolone szepty mieszkańców skierowała się w stronę głównego budynku.
Co? Czy ja w każdym rozdziale muszę dowiadywać się jakichś nowinek związanych ze światem przedstawionym?
Odnalazła odpowiednie drzwi, które nagle tuż przed nią rozchyliły się. Stanął w nich Otsutsuki. Na jego twarzy rysował się niepokój, na którego miejsce po chwili wstąpiła ulga.
- Hinata... - szepnął i jednym, szybkim ruchem przyciągnął do siebie dziewczynę zamykając ją w żelaznym uścisku.
O nie! Nie! To maszyna mogłaby go w takim uścisku zamknąć. Ty, Toneri, co najwyżej w mięsnym. ^^
- Panie Toneri tak się cieszę, że nic Ci nie... - nie pozwolił jej skończyć.
O nie. Nie. Nie. To nie ta scena, prawda?
Oho. To ja się już domyślam, co tu się będzie działo. Skoczę po zapas wody święconej. Bo coś czuję, że bez takiego zabezpieczenia (hehe) się nie obejdzie.
Tak, obie potrzebujemy czegoś na oczyszczenie duszy. No to ziup! I lecimy z tematem.
Nie, nie, mój drogi Inkwizytorze. Potrzebujemy czegoś do wypalenia oczu.
Pocałował ją. Z początku jedynie złączył ich wargi. Niewinnie. Niepewnie. Jednak gdy tylko poczuł drobne palce wplecione w jego włosy oraz ciepło jej skóry pogłębił pieszczotę. Całował jej usta zachłannie, jakby za chwilę miała się rozpłynąć.
Co nie jest niewykluczone. Nie wiadomo jeszcze, jak maszyny reagują na skrajne podniecenie. Może topią się od środka?
Ja bym stawiała na jakieś rychłe zwarcie.
Jakby miał ją stracić. Ona nie pozostawała mu dłużna.
Na chwilę oderwali się od siebie aby móc spojrzeć na siebie. Toneri dostrzegł w oczach Hinaty ból i tęsknotę. Chciał zastąpić te emocje. Ponownie przywarł do jej warg. Naparł na nią i przycisnął jej ciało do ściany.
Toneri ma rację! Trauma po próbie gwałtu z całą pewnością zmaże tęsknotę!
- Hinata.... - szepnął w jej usta - Nie mogę Cię stracić. Rozumiesz? Musisz ze mną zostać. Na zawsze. Musisz być moja.
– Dlatego uwolniłem cię z przysięgi… Rozumiesz, nie? NIE?!
Przypominam, że zarówno maszyna Hyuuga jak i Jezus-Toneri mierzą się z widmem nadciągającej śmierci. W tym przypadku na zawsze ma jakiś sens.
- Należę do Ciebie Toneri. - pierwszy raz zwróciła się bezpośrednio do niego, nie używając słowa "Pan". Nie wiedział czy to właśnie ten fakt sprawił, że w jego ciele zawrzało czy jednak cały sens jej słów.
No tak, pańskie geny burzą się przeciw temu mezaliansowi.
Była jego. Po prostu. Bez przymusu.
Wciąż opierając ją o ścianę chwycił ją za uda, aby podnieść ją do góry.
Szkoda, że nie na dół…
No to niezłą krzepę miał ten Toneri, jeżeli taką ciężką maszynę był w stanie podnieść. Wyrazy uznania.
Gdy przejechał plecami po zimnej, chropowatej powierzchni materiał yukaty zsunął się delikatnie z jej ramion.
Czekaj, czekaj… Ta zimna, chropowata powierzchnia to ramiona maszyny Hyuugi? Wow. Podziwiam aŁtorkę za tak dosadne opisy.
Może zaczęła się stapiać ze ścianą?
Wzdrygnęła się odczuwając chłód kontrastujący z jej rozgrzanym ciałem. Zdobił bladą skórę Hinaty malinkami powstałymi przez chaotyczne pocałunki i śladami zębów.
Chłód zdobił, z tego co rozumiem? I co tu się dzieje? To ma być intymna scena, czy jakaś dzika kopulacja?
Wiesz, malinki to chyba najsłabsze, co nas czeka, Kapłanko.
*Kapłanka żegna się kilka razy*
Wygięła się w łuk wypuszczając z ust ciche jęknięcie. Owinęła nogi wokół jego bioder przez co mógł dłonią złapać za jej kark.
A co wcześniej mu przeszkadzało?
- Kurwa mać. - zacisnął mocniej palce na jej szyi.
Tak! DUŚ! DOBIJ!
Toneri i Hinata są fanami dirty talku. No nieźle.
Nie odczuwał nigdy takiego pożądania. To nie był jego pierwszy kontakt z kobietą. Miał już kilka partnerek. Jednak teraz było zupełnie inaczej. Chciał ją całą. Natychmiast. Gdziekolwiek. Jak najwięcej. Tylko dla siebie.
AŁtorko… to miało mnie pobudzić? Miałam czuć ten żar, który oboje objął? Eeee… Nie. Posiedzenia sejmu zdarzają się gorętsze.
Meh. Na mnie nie podziałało. Jem sobie serniczka jak przy czytaniu gazety wyborczej.
Położył dłonie na jej pośladkach aby upewnić się, że nie zsunie się z niego, gdy pokonywał dystans dzielący go do (chyba miało być od) łóżka. Odepchnął ją od siebie przez co upadła na miękkie poduszki. Nie odrywając oczu od jej zaczerwienionej twarzy odwiązał pas yukaty odsłaniając wyraźnie zarysowane mięśnie i nabrzmiałego członka.
Nie. Odmawiam. Odmawiam. To już nie jest flashback z Wattpada. To Wattpad w czystej formie.
Kapłanka trigger level master. Po raz kolejny zaznaczam, że: YUKATĘ UBIERA SIĘ I ZDEJMUJE DOŚĆ DŁUGO. I nie jest to strój, który nakłada się na nagie ciało. Pod yukatę i kimono nosi się specjalne ubrania. Więc sorry aŁtoreczko, ale to już jest czysta ignorancja.
Oparł się jednym kolanem o łóżko - Przepraszam Hinata ale nie potrafię się powstrzymać.
Dżentelmen. Przynajmniej uprzedził.
- Więc tego nie rób. - podniosła się i złapała go za policzki. Tym razem to ona go pocałowała. Z gardła chłopaka wydarł się zadowolony pomruk gdy uchyliła usta wpuszczając do środka jego język.
Wyobrażam sobie osobę, która przy drzwiach krzyczy i zagania ludzi do knajpy.
Czy trafimy na kliszę zdanie: ich języki walczyły o dominację?!
Naparł na nią zmuszając, żeby położyła się. Pozbawił ją ubrania po czym z najwyższą czcią muskał wargami każdy centymetr jej ciała.
To trochę mu zeszło. Zwłaszcza te skrzydła rozłożyste…
Ja bym chyba nie chciała, żeby mój łóżkowy partner cmokał mnie dosłownie wszędzie, nawet w paszki. To by było trochę niesmaczne.
Bo ty za grosz romantyzmu nie masz, Kapłanko!
Mea culpa, Inkwizytorze. xD
- Boli?
Czytanie tego opka - tak.
- zatrzymał się, gdy jego twarz była na wysokości brzucha dziewczyny. Delikatnie przejechał palcami po przesiąkniętym krwią bandażu.
O tak! Baw się tym bandażem podczas stosunku! Wzmoży to (na bank) przyjemne doznania!
Na wierzch wychodzą seksualne dewiacje Odkupiciela. Tak naprawdę Toneri jest sadystą.
Hinata pokręciła pospiesznie głową unikając wzroku Toneriego. Czuła jak jej policzki parzą. Na ten widok Otsutsuki uśmiechnął się
On widział różnicę temperatur? Kolejna maszyna? Przecież ona od wejścia była zarumieniona!
Jego super-ultra-pulsujące oczy mają w pakiecie termowizję.
- Będę uważał. - musnął wargami wnętrze jej prawego uda, przyglądając się jak jej nogi zaczynają drżeć.
Toneri wyruszył na poszukiwania bułki maszyny Hyuugi. Powtarzam: Toneri wyruszył na poszukiwania bułki maszyny Hyuugi! Pierwszy level ma za sobą, teraz tylko pokonać bossa i poziom ukończony!
- Toneri... - jej głos nie był tak cichy i delikatny jak wcześniej. Spojrzał na nią. Tęczówki Hinaty zmieniły kolor na szkarłatny. Oddychała ciężko. Zmrużyła oczy - Proszę. - zaśmiał się widząc, że rozbudziły się jej pierwotne instynkty. I to dzięki niemu.
Przypominam: jej pierwotnym instynktem jest zabijanie. Ja bym się nie cieszyła na miejscu Toneriego.
Może Toneri to Jezus-Emo-Samobójca? A może miał coś w sobie z Tyriona Lannistera? Chciał umrzeć, uprawiając seks.
Gdy zagłębił w niej swój język, ciało dziewczyny wygięło się w łuk a z jej gardła wyrwał się cichy jęk. Wszystkie stojące wokół świece zapłonęły czarnym ogniem.
O nie! Itachi, ty mały zboczuszku! Toneri poradziłby sobie bez twojej pomocy. Uciekaj stamtąd!
No co? Itachi nie może się zabawić, bo jest zbyt nieśmiały, to chociaż popatrzy sobie. ^^
Paznokcie zamieniły się w ostre pazury. Wbiła je w materac, rozrywając go. Język Otsutsukiego został zastąpiony dwoma palcami
CO?! CO?! Nagroda pieniężna na piwo dla osoby, która wytłumaczy to inaczej niż mutacją.
O.O
*Kapłanka bierze wiadro wody święconej i wciska do niego łeb.*
a usta Wybranego przeniosły się na piersi Hinaty z szczególną dbałością skupiając się na jej sutkach. Otrzymywał w zamian westchnięcia rozkoszy.
*Bul, bul, bul*
Chyba się dołączę. To jest bardziej podniecające niż akcja powyżej.
- Nie mogę już dłużej. - wyjął palce z jej ciepłego wnętrza i chwycił swojego członka.
Nie mógł dłużej, bo wewnętrzne ciepło maszyny paliło go?! To po co chce tam pchać penisa?! Sadysta-masochista!
*Bul, bul, bul*
Szybkim ruchem wsunął go w kobiecość dziewczyny. Stłumił jej krzyk swoimi wargami.
Niech po cichu cierpi. Bo nie brzmi mi to na jęk rozkoszy.
Dobra, już wyjmę łeb z tego wiadra, bo się uduszę. Mimo wszystko polecam czasem waterboarding - pomaga oczyścić głowę i zresetować umysł. Ale nasermater, bogowie, co się tutaj dzieje? Mutanci seks? Sado-maso? Tego nawet w książeczce spowiednika nie przewidzieli!
Poruszał się powoli. Delektował się każdym pchnięciem, każdym dźwiękiem wydobytym z ust Hinaty,. Widokiem, gdy walczyła sama ze sobą aby nie wczepić się w niego ostrymi szponami.
I on się cieszy, że potencjalnie jednym ruchem mogłaby go zabić? Łał. Fajne myśli podczas seksu.
Styl życia emo wchodzi na wyższy poziom u Toneriego najwidoczniej.
- Piękna... - szepnął nachylając się do jej ucha, które po chwili przygryzł - Tak piękna.
Te pazury! Te łuski! Te skrzydła! Ideał!
Te wszystkie kable, o które musiał ocierać się jego pindolek! <3
- Toneri... - zastygł w bezruchu widząc łzy spływające po jej zaczerwienionych policzkach.
No i zwarcie. Miałaś rację, Kapłanko.
No mówiłam, że to opko budzi we mnie zdolności profetyczne! Ja stawiam na to, że długo wstrzymywana aura Toneriego była dla maszyny Hyuugi zbyt wielkim wyzwaniem.
- Zrobiłem coś nie tak? Jeśli tak, to przepraszam! Nie powinienem...
- To nie to! - wybuchnęła jeszcze głośniejszym płaczem. Zasłoniła dłońmi twarz - Ja nigdy... Ja nigdy nie czułam się tak. Moje serce jest martwe. A teraz... Dotknij! - przyłożyła jego dłoń do swojej lewej piersi. Poczuł rytmiczne bicie - To tak boli!
O matko! Maszyna Hyuuga zamienia się w człowieka! To lepsze niż Pinokio!
- Zrobię wszystko, żeby biło dla mnie już na zawsze, Hinata. Przysięgam.
Poza tym, że oboje zginiemy niedługo.
Zawsze jest pojęciem względnym w tym opku.
_____________________________________________
1. MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBAŁO!
Nie. :)
*Kapłanka znowu patrzy na wiadro wody święconej*
2. Pisałam ten rozdział sto lat! Przepraszam!
Nie widać. Mam wrażenie, że napisałaś go w kilka godzin i opublikowałaś bez sprawdzania, aŁtoreczko.
Dla mnie to wygląda trochę jak chaotycznie spisana na przerwie praca domowa, w dodatku od kilku osób, które miały inne tematy.
3. Ten rozdział był dla mnie mega ciężki do napisania.
4. Jestem leniwa.
To już wiemy z poprzednich notek.
Ale dzielnie walczyłam! Nawet jak wracałam pijana do domu to starałam się cokolwiek napisać!
I wszystko jasne.
Nie służy Ci to.
A teraz uwaga fanfary... NIESPODZIANKA (głównie dla mojej Kyoko-chan!z cudownego opowiadanka https://szeptyksiezyca.blogspot.com/)
Zajrzymy tam. ^^
Oj tak! ^^
[Weszłyśmy: nie ma materiału na analizę. :( A tej Kyoko-chan!z proponujemy zabrać się za lepsze opka do czytania. ^^]
[Ale co pośmiałyśmy, to nasze!]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz