poniedziałek, 2 listopada 2020

Analiza 1.3 - Czyli nowa religia, kandydatura na wójta oraz fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć w uniwersum Naruto

Ostrzeżenie: od tego rozdziału wspaniałego opka Dzika, nie da się czytać go na trzeźwo. Nie wiemy, czy nasze fundusze operacyjne będą w stanie pokryć wszystkie straty, które ponosimy z powodu analizowania tego tfforu.
Co tym razem mamy do zaproponowania? Zagłębienie się w rozważaniach teologicznych na temat nowo powstałej religii, poznanie kolejnych chujwieczych na łamach tego opeczka, a także w końcu będzie można uzyskać odpowiedź, kim jest matka przyrodnia.
Chwyćcie się czegoś, bo to będzie istna karuzela... głupoty!

Rozdział 3:

W jednej z pustych już sal lekcyjnych siedziała szóstka młodych ludzi.W pokoju oświetlonym przez lekko różowe, zachodzące Słońce panowała grobowa cisza.
Pewnie przez to różowe słońce, które działa depresyjnie na mhrocznych bohaterów. :(

- Musisz być zagubiony. - mruknął Shikamaru i z westchnieniem potarł dłonią kark - Mimo wszystko musisz nas wysłuchać.
Wiesz, jesteś naszym panem, ale słuchaj się nas, jasne?!
Toneri, zostałeś wybrany na wojewodę, deal with it.

- Muszę? - Toneri zaśmiał się histerycznie i pokręcił głową - Nie wiem co tu się dzieję ale nie zamierzam w tym uczestniczyć. To jakiś żart tak? Zajebiste stroje! 
Fajnie, że znalazł chwilę na docenienie scenografii. ^^
A mnie ten histeryczny śmiech utwierdza w teorii, że to jest zakład dla czubków. 

Gdzie ukryta kamera? - wstał i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu a jego śmiech stawał się coraz głośniejszy.
Twoja teoria nabiera sensu, Kapłanko. 

- Żart? - wsparty o swoją katanę Uchiha prychnął. Powoli wstał z podłogi aby następnie w ułamku sekundy znaleźć się przy chłopaku.
No tak, bo powolne wykonywanie czynności jest zamiennikiem budowania napięcia. Nice.
Tak, ja też czułam to napięcie. A potem jakby nie, bo zrobił to szybko. A tak naprawdę skłamałam aŁtoreczka nie potrafi w budowanie napięcia.

Złapał go za kołnierz mundurka i lekko podniósł do góry 
Rzuciło nim na ołtarz i kręciło jak wskazówkami zegara. A tak swoją drogą: zajebiście szanuje swojego pana.
Inkwizytorze, wiedz, że coś się dzieje.

- To jest kurwa dla Ciebie śmieszne? Widzisz żeby ktokolwiek się śmiał?! 
Nie wiem jak inni, ale ja się śmieję. ^^
Ja też. Jestem poskładana.

Myślisz, że z własnej, nieprzymuszonej woli walczymy w imieniu takiego rozkapryszonego gnojka jak Ty?!
Czekaj Sasuke, chcesz mi powiedzieć, że otwarcie buntujesz się przeciw Jezusowi-Toneriemu, który może rozkazać ci zrobić… WSZYSTKO?! To już nie jest idiotyzm. To się kwalifikuje na skłonności samobójcze.
*Kapłanka się żegna* To już tylko piekło dla takich… Nie ma litości. Piekło. Albo gułag.

 - spiął się gdy poczuł stal na gardle. Zacisnął zęby - W sumie niektórzy może i tak..
Maszyna Hyuuga nie ma problemu z tym, Sasuke. W końcu Toneri uwolnił jej bułki!

- Puść go i wyjdź ochłonąć! - gdy nie wykonał polecenia Hyuga mocniej przycisnęła ostrze do jego skóry. 
To maszyna. Hyuuga jest maszyną. Ja nie chcę wiedzieć, skąd jej wychodzi ostrze.
Wciśnij H5 dla uwolnienia bułki, wciśnij H6 dla wysunięcia ostrza.

Mierzyli się przez chwilę spojrzeniami. Sasuke syknął i odepchnął od siebie Toneriego przez co ten upadł na podłogę 
Nadal miota nim jak szatan.
Wszystko układa się w logiczną całość! Toneri jest Jezusem, Sasuke szatanem! O matko najsłodsza… nowa religia powstaje!

- Nic Ci nie jest? - Hinata wyciągnęła w jego kierunku rękę.
- To jest pokurwione.. - szepnął nie reagując na gest dziewczyny. Złapał się za oczy i cicho jęknął z bólu.
Znowu mu oczy pulsują?!
Założę się, że z bólu egzystencjalnego. A może po prostu Toneriemu oczy pulsują na widok Hinaty…? To dość niepokojące.
Oczy mu pulsują na widok bułek. :D

- Pulsują? - na pytanie jego kolegi z ławki Otsutsuki zesztywniał.
O nie. Pulsują i zesztywniał w jednym fragmencie. Nie, po prostu nie. Grzeszne myśli, uciekajcie z mojej biednej głowy!
Flashbacki z Wattpada są straszne.
 
- Skąd.. Skąd wiesz? - szepnął a jego dłonie zaczęły się trząść z powodu mieszaniny złości i strachu.
- Bo obserwuję cię po nocach, Toneri. Wiem o wszystkich twoich fetyszach.
Nawet… nawet o bułkach? wydukał Toneri, chowając grahamkę głębiej w kieszeni.

- Ponieważ poza byciem youkai, jestem również yaksha. 
Ok… cultural appropriation pełną gębą. Brzydzimy się tym, oczywiście.
Było chrześcijaństwo, był jashinizm, teraz mamy hinduizm. Jakaś nowa religia się tworzy. Błagam, niech nie wykracza ona poza granice tego opka, bo wszyscy będziemy zgubieni.

Tak samo jak TenTen, Neji i Sasuke - Nara kucnął koło chłopaka i odsunął jego dłonie. Spojrzał na drżące jasnoniebieskie tęczówki 
Tylko tęczówki drżały, a źrenice i białka tkwiły nieruchomo to musiał być straszny widok. 
Z tego co mi wiadmo, to takie drżenia oczu są po mdma. Czyżby Toneri był narkomanem?
Mleko już mu nie wystarczało.

- Istniejemy tylko po to, aby się Tobą opiekować. Tobą i całym Twoim rodem. 
Czyli Sasuke zepsuł. Zniszczył cel swojego życia. 

- Nie mam rodu. Nie mam rodziny
No pewka. Rodziców nie ma. Wcale go nie zapinali w pasy.
Jego rodzice są prorokami, bo wiedzieli, jakie będą mieli z nim jazdy.

- wyszarpnął nadgarstki z uścisku Shikamaru. Stanął przed nim, patrząc na niego z góry. 
Uuuu. Seme? Uuuu. Kapłanka nie powinna, ale to lubi. Gimme more.
Wattpadzie! Dlaczego?!

Skierował się do wyjścia - Z kimś mnie pomyliliście.
Nie, nie. Istnieje tylko jedna tak żałosna osoba jak ty na tym padole łez.
Nie. Przykro nam, Toneri, ale nie ma innego pana feudalnego na tej wsi.

- Tak myślisz? - to było ostatnie co usłyszał przed trzaśnięciem drzwiami.
Mógłby przysiąc, że Nara mówiąc to uśmiechał się.
Aha. A to miało znaczenie, bo…?
Ja też nie wiem. Czuję, że coś za tym opisem miało stać, ale… nie.
Chyba że to ma być hint co do prawdziwych preferencji Toneriego, a z tą maszyną Hyuuga aŁtoreczka tak tylko nas podpuszcza. ^^

...
Toneri wbiegł do domu. Zrzucił z ramion plecak zostawiając go w przedsionku. W pośpiechu zdjął buty i pewnie wszedł do kuchni, gdzie  siedzieli jego adopcyjni rodzice.
Aha. Fajnie, że dopiero teraz zostało o tym wspomniane. Poza tym: fakt, że był adoptowany, nie oznacza wcale, że biologiczni rodzice nigdy nie istnieli. 
Jak się wchodzi pewnie do kuchni? Marszem? 
Jak Chuck Norris z półobrotu. 

- Wpadasz jak burza! Coś się stało? - jego ojciec spojrzał na niego znad czytanej gazety.
Bardziej stereotypowo-amerykańsko się nie dało.
Przypominamy: miejsce akcji Japonia. 

- Kim byli moi biologiczni rodzice? - wydyszał przytrzymując się ściany.
Dyszał, bo był w trakcie przemiany! Zaraz ich zaatakuje!
Ale że przemiany w wąpierza? Będzie sparklił?!

- Czy coś się stało? Czemu pytasz? - kobieta przyglądała mu się badawczo próbując wyczytać cokolwiek z jego twarzy.
Straciła status matki. Ojciec jeszcze się trzymał.
No tak, bo biologiczna to matka tylko, a adopcyjna to już miano kobiety nosi.

- Spotkała mnie dzisiaj w szkole niezwykła sytuacja.. - zawahał się, nie wiedząc jak im to wszystko wytłumaczyć - Zaatakował mnie półnagi siwy mężczyzna z kosą.
O kurwa. xD No nieźle. Lepiej bym tamtego rozdziału nie streściła. 
Ojciec znudzony powrócił do czytania gazety. Myślał tylko o tym, do jakiego zakładu tym razem powinni go wysłać.

Potem w mojej obronie stanęła piątka uczniów z mojej szkoły. Nagle zamienili się w jakichś demonicznych samurajów. 
Kobieta westchnęła cicho i wróciła do zmywania naczyń, bo chciała mieć na podorędziu jakiś nóż, czy coś...

Wmawiają mi, że jestem ich Panem.
Toneri, już Ci tłumaczyli wszyscy. Jesteś Odkupicielem, Jezusem, a do tego panem feudalnym i kandydatem na wójta. Deal with it.

 Na dodatek mówią mi, że moja rodzina żyje! 
A my to pies zapłakała w duszy kobieta nie nazywana matką.

- powiedział to wszystko na jednym tchu. Wziął głęboki oddech, czekając aż zaczną się z niego śmiać.
Nie, Toneri. Oni się przyzwyczaili.
Za to my z Inkwizytor drzemy łacha przednio! ^^

- No w końcu! - przyrodnia matka chłopaka wstała rozciągając się.
Czym jest przyrodnia matka?!
- No w końcu możemy cię oddać do zamkniętego zakładu na stałe! Mężu, pakuj walizki, jedziemy na wakacje.

- Strasznie długo to wszystko trwało! - po słowach jego ojca nastąpił wybuch.
Świat eksplodował na taki absurd.
Może adopcyjny ojciec Toneriego pochodził z Iranu? 
 
Całe pomieszczenie wypełnił dym.
Toneri zaczął kaszleć. Gdy siwa kurtyna opadła nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jego adopcyjni rodzice zmienili się w dwa człekopodobne jenoty.
MUTANTY! Wszędzie mutanty, Kapłanko! Jak żyć?!
Już biegnę po wodę święconą, Inkwizytorze! Może uda nam się coś zdziałać!
Kapłanko, mam kryzys. Dlaczego aŁtorki nie mogą pisać o ludziach? Co my? Nudni jesteśmy? Czy wszyscy muszą być zmutowanymi istotami, żeby opko było ciekawe?!
Ja też nie potrafię tego zrozumieć, Inkwizytorze.

- T-Tanuki? - wyrwało mu się z ust.
Tak. Władca wsi Toneri był zaznajomiony z japońskim folklorem.

- Jak przyjemnie! - obydwoje roześmiali się. Kobieta okręciła się wokół własnej osi i po przybiciu piątki ze swoim partnerem tym razem przemienili się w gigantyczne figurki. Mieli na sobie słomiane kapelusze a w rękach dzierżyli sake.
O kurde. Celebrują koniec opieki nad obłąkaną przybłędą. W sumie rozumiem – też bym się napiła z tej okazji. 
Sama bym się chętnie z nimi napiła, bo na trzeźwo tego nie będę w stanie przyswoić.

- To musi być sen.. To musi być sen.. - chłopak złapał się za głowę i zaczął mocno ciągnąc za swoje białe włosy aby się obudzić.
No mówiłam, że Toneri to czubek! Inkwizytorze, dawaj dychę za wygrany zakład!
Nie poddaję się nadal może być Jezusem. Jeżeli okaże się, że Jezusem-czubkiem, wtedy przelewamy na jakąś fundację dla obłąkanych na tle religijnym. 

- Niestety nie, Panie Toneri - obrócił się wpadając na stojący obok stół gdy usłyszał znajomy mu głos. Neji stał w progu kuchni oparty o framugę drzwi. Oczy miał zamknięte. 
Eeeeee. Neji, co ty tam robisz? Teleportacja? I o co chodzi z tymi oczami? Już nie możesz patrzeć na tego wariata?
A może to jest jak z jakimiś dawnymi kapłankami? Jeżeli spojrzało się na niektóre bezpośrednio, groziła kara śmierci.

Wyciągnął w jego kierunku rękę - Jeśli nas wysłuchasz i przestaniesz wypierać wszystko co wokół Ciebie się dzieję, obiecuję Ci, że chaos w Twojej głowie zniknie. 
Tak, Toneri zdecydowanie powinien słuchać randomów materializujących się w jego kuchni. Na bank.
Mój pierwszy diller też tak mówił. A później dwa miesiące na odwyku. >:(

Zostałem wyznaczony aby prowadzić lud więc podaj mi swą dłoń a ja ukażę Ci prawdę.
Oświadczyny - Jesus Christus style.

Z bezsilności niepewnie chwycił jego rękę. W momencie gdy uścisnęli sobie dłonie Neji otworzył oczy.
Dlaczego wcześniej miał zamknięte? Nikt tego nie wytłumaczy, a na pewno nie aŁtoreczka. :(

Wokół niego wszystko było białe.
Mleko?!
Flashbacki z przedszkola.

- Toneri..
- Gdzie ja jestem? - rozejrzał się jednak jasność tego miejsca oślepiła go. Zasłonił oczy.
- W miejscu pomiędzy ziemią a księżycem - niespodziewanie wyrósł przed nim młody mężczyzna, bardzo podobny do niego samego. 
Może tam było lustro, ale Toneri nie ogarnia jego działania? 

Odróżniały go przede wszystkim długie, związane w niedbałego wysokiego kucyka włosy.
Jak zwykle - cały opis postaci kończy się na oczach / włosach.
Bo to najważniejsze! Możesz nie mieć nóg, torsu, rąk, ale OCZY I WŁOSY?!

- Ty jesteś Takeshi? - rozpoznał go ze snu. To jego odbicie widział. To o nim była ta legenda.
- Zgadza się, braciszku. - położył palec między oczy Toneriego
Itachi?! Ukradłeś ruchy Itachiemu?!
Toż to grzech niewybaczalny! Do spowiedzi!
 
- Mi się nie udało.. Nie udało mi się ocalić całej naszej rodziny. Nie udało mi się ocalić moich przyjaciół. Jednakże wiem, że Tobie się to uda. 
A dlaczego? Bo tak.
A chór śpiewa wesoło z Kapłanką: IMPERATYW! <3

Wiem, że powstrzymasz zło. Takie jest Twoje przeznaczenie od dnia Twoich narodzin, Odkupicielu! - mocniej przycisnął palec do jego skóry.
WATTPAD ZNOWU ATAKUJE!
Dlaczego ludzie tu mają takie dziwne fetysze?! Co tu się dzieje?!

Nigdy nie zaznał takiego bólu. Czuł jakby gałki miały zaraz eksplodować. 
Co oni mają z tymi oczami? Nic innego ich nie boli? Nie wiem... ten wwiercający się palec mógł zostawić ślady, ale na oczach?!
Może on mu tym dotykiem jakiś ładunek wybuchowy zaszczepił w mózgu? xD

Krzyknął jak najgłośniej potrafił, gdy na jego klatce żywym ogniem wypalane były nieznane mu znaki.
Znowu? To już nie wystarczy, ze za gówniaka go w ogień wrzucili?
Ale zauważ, Kapłanko, że nie krzyknął z bólu. Tak tylko sobie krzyczał jak najgłośniej potrafił. Dlaczego? Bo boleć mogą tylko pulsujące oczy. 
A może krzyczał, bo mu się to podobało? o.O

- Otwórz oczy Toneri.. Teraz jesteś w stanie dostrzec siłę przeznaczenia, Odkupicielu..
Jak się dostrzega siłę przeznaczenia?
Może on mu Byakugana wszczepił?! 
        
Powoli uchylił powieki.
Ponownie, dlaczego tu wszyscy robią wszystko powoli? Żyją w slow motion?
Wiesz, Kapłanko: wsi spokojna, wsi wesoła. 

Zobaczył przebiegającego tuż obok niego, szczęśliwego Takeshiego. Wyglądał jakby ledwo nauczył się chodzić. 
Znowu zmiana linii czasowej?! Ja za głupia jestem. :(
Przez ten gwałtowny skok w czasie miałam wrażenie, że dorosły Takeshi dopiero nauczył się chodzić.

Tuż za nim podążała lekko zdenerwowana TenTen. Shikamaru, Neji i Sasuke przypatrywali się tej scenie z rozbawieniem. 
Czyli oni są nieśmiertelini, tak? Ale chodzą do szkoły jak normalni nastolatkowie? Zmierzch? [Poza tym: nikt przez te stulecia się nie zorientował, że cały czas do szkoły chodzą? Tak tępi byli, że nikt nie nabrał podejrzeń? W sumie… Konoha to tak głęboka prowincja, że wszystkie ludowe wierzenia traktują na serio i żyją z nimi za pan brat.]
Czekaj, czekaj. To skąd się tam wcześniej przy Takeshim brała te brygada demonów, obecna przy jego śmierci? Skoro Konoha squad był z nim od narodzin, to skąd tam się później wzięli ci Sayuri, Miyuki i inni tacy?
Nie rozumiem! Nic nie rozumiem! I dlaczego zmienili imiona?!

Byli w tym samym wieku co dzisiaj.
Ale patrz tylko, Inkwizytorze! Jaki uniwersalizm! Możemy wrócić za kilkanaście lat do tej historii, a Konoha squad wciąż będzie w tym samym wieku!
Nie rozumiem tego x1000.

Następnie dostrzegł już nieco starszego chłopca, stojącego naprzeciw brudnej od krwi Hinaty.
BUNT ANDROIDÓW! BUNT MASZYN!

Ujrzał walkę, o której opowiadali mu jego nowi koledzy ze szkoły. Wioskę w płomieniach
Był przy swoich narodzinach. 
No tak. Logiczne. Też byłam przy swoich narodzinach. Sądzę, że każdy jest przy swoich narodzinach.

Widział zapłakanego mężczyznę, który zapewne był jego ojcem i zatroskane, pełne miłości spojrzenie należące prawdopodobnie do jego matki.
Prawdopodobnie. Bo nie widział, z czyjego łona wyskakiwał.

Ich śmierć również.
Okej. Coś więcej? Jak umarli, dlaczego? Cokolwiek?
Umarli z wrażenia, że takiego dzieciaka stworzyli. 

Stał tuż obok kobiety, która wrzucała jego malutkie ciało do ogniska.
To musiało być ciekawe doświadczenie.
A ten zapach? Mmmm… 
Czekaj, czekaj, czekaj… Czyli nawet tu nie dowiemy się, jakim cudem przeżył?! Co to ma być?! Kapłanko! Ratunku! Ja to chcę zrozumieć, ale się nie da! :(
Inkwizytorze, a cóż ja ci mogę poradzić? Modlitwa nic już tu nie zdziała. Możemy tylko pogrążać się w tym chaosie i wraz z głównym bohaterem tracić rozum.

Zobaczył jak został oddany do odchowania. Mógł przyglądać się trudom, jakie włożone zostały przez Tanuki aby zapewnić mu wszystko czego potrzebował.
To już nawet nie przyrodnia matka i ojciec, ale zostali zdegradowani do Tanukich. Za grosz wdzięczności!

Wróciły wspomnienia, w których występowały niezidentyfikowane postacie, jasne plamy bądź rozsiewający negatywną aurę nieznajomi.
Odstaw to mleko póki czas, Toneri. Ja ci dobrze radzę!

To właśnie przed nimi jego opiekunowie uciekali aż do dnia wyjazdu do Konohy. Dopiero teraz sobie to wszystko przypomniał.
Przypomniał? To on był tak cudnym dzieckiem, że pamiętał wszystko, co działo się z nim od chwili narodzin? 
Chór, przybywajcie z pomocą! I raz i dwa i trzy: IMPERATYW! <3

- ... Toneri!
- Panie Toneri! Proszę się obudzić!
Jak grzecznie zwraca się do swojego Pana. Nie zapomniał o manierach. ^^ Ciekawe, czy w szkole też będzie tak mówił? Np.: Panie Toneri, proszę pożyczyć mi długopis
No, teoria z mlekiem potwierdzona. Toneri miał bad trip.

- Odsuńcie się! - ktoś szarpnął za jego bezwładne ciało - Budź się kurwa, Paniczu!
I teoria, że podwładni mieli maniery szlag trafił. :(
To chyba moje ulubione zdanie z tego opka. Takie nie za sympatyczne. ^^

- Co jest.. - mruknął i otworzył oczy. Dostrzegł czarne tęczówki zdecydowanie za blisko jego twarzy. Wwiercały się w niego ze złością.
Wiertarka atakuje! Kapłanko, jakie są teorie? Kolejna maszyna?
Mnie się wydaje, Inkwizytorze, że podwładni Toneriego też chcieli doświadczyć pulsowania oczu i dlatego podjęli próbę wykręcenia ich wiertarką! W końcu to wieś, tam się na medycynie nie znają.
Super ci podwładni. Tacy nie za mądrzy… 

- No nareszcie! - Shikamaru uśmiechnął się serdecznie i jednym ruchem odepchnął Sasuke od Toneriego. Zdawał się nie słyszeć kierowanych do niego wyzwisk z ust Uchihy.
Uchiha główny bad boy. A jakżeby inaczej?
Wiesz co, Kapłanko? Ja tu chyba najbardziej lubię tego Saskacza. Oddaje moją irytację względem postaci i nie muszę się wysilać. ^^ 
A może to był sprytny zamysł aŁtoreczki? Uchiha jest jedyną postacią, która budzi sympatię i każdy czytelnik może się z nim utożsamiać. Niezłe! ^^
Oskarżasz aŁtoreczkę o myślenie?! Herezje, Kapłanko, herezje!
Niech mnie ma w opiece bóg logiki i sensu!

- Jak mogłeś go nie złapać Neji? - Hinata burknęła mierząc wzrokiem długowłosego chłopaka. Klęknęła przy Otsutsukim, który zdążył już usiąść. Rozerwała swoją yukate. 
A to bezbożnica! Tak się obnażać w obecności pana? Pod latarnię!
Jakieś ostrza wysunęły się znowu z maszyny? Tak reaguje na widok Toneriego? A może bułka jej wypadła z wrażenia?

Przyłożyła materiał do jego rozciętego łuku brwiowego. Ten syknął.
Ten łuk brwiowy, tak?

- Nie spodziewałem się, że tak szybko zaśnie. - Neji rozłożył ręce na boki - I co? Dostrzegłeś swoje przeznaczenie Panie Toneri?
Toneri miał bad tripa, wątpię, żeby cokolwiek w jego ciągu dostrzegł. Zresztą, co on miał tam dojrzeć? Ja tam żadnego przeznaczenia nie wyczytałam!
Jego przeznaczeniem jest śmierć w ogniu. Tylko to mogę znaleźć.

- Widziałem.. - przerwał by rozejrzeć się dookoła - Widziałem cały ten trud włożony w ochronę Takeshiego. 
Tego ziomka, którego wszyscy towarzysze opuścili? Tego, który zginął, a demony nie ruszyły palcem / pazurem? Łał. To ja chyba też uczestniczyłam w tej ochronie. 

Widziałem tych wszystkich ludzi, którzy poświęcili za niego życie. Widziałem moich rodziców, którzy umarli abym ja mógł żyć. 
Ale skąd ta zależność?! Nic o tym nie było! Nasermater, ratunku! O co chodzi?!
Matka umarła podczas połogu nic nadzwyczajnego. Ojca zabiła Szeptucha, ale kiedy do niej przychodził, chyba nie liczył na kosę w żebra i wrzucenie bachora do ognia. Ale co ja tam wiem… 

Abym ja mógł podążać za przeznaczeniem.
JAKIM?! Jakim, kurdebele, przeznaczeniem? Chodzi o odbudowanie świątyni? To jest to wielkie przeznaczenie?!
Przypominamy: tę świątynie, którą demony rozwaliły na polecenie Takeshiego. O CO TU CHODZI?!

Widziałem determinację w Waszych oczach gdy moje życie było zagrożone.. 
Zwłaszcza Sasuke wyglądał na zdeterminowanego, żeby go obronić.

Przypomniałem sobie, że kiedyś to wszystko już widziałem w moich snach. - uniósł dłoń wystawiając palec wskazujący, na którym po chwili usiadła wróżka.

CO?! Skąd się wzięły wróżki?! To już nie ma kompletnie sensu. To jest w końcu uniwersum Naruto, czy jakieś zasrane fantasy za 2 grosze?! Co jest grane?!
Jeszcze jeden crossover! Tym razem do wyboru: True Blood albo Wróżkowie chrzestni.

Nie krył fascynacji i lekkiego szoku.
Ja za to już nie kryję swojego wkurwu. Kapłanka triggered. Da faq is going on.
Ale zauważ: tylko lekki szok. Już tylu mutantów spotkał na swojej drodze, że mało co mogło go wyprowadzić z równowagi.

Jednakże pomimo tego uśmiechnął się - Wybaczcie, że tyle lat nie mogłem Was dostrzec. Witajcie z powrotem, duszki.
Mleko. To na pewno mleko. Mam nową teorię do opka. To historia o chłopaku z dobrej rodziny, który zmienia środowisko i chcąc się wpasować w towarzystwo, zaczyna ostro ćpać. Dlatego dopiero teraz te wróżki dostrzega. 

Klęcząca koło niego Hinata nie mogła oderwać od niego wzroku. Mimowolnie uchyliła usta. 
Itachi przemieniony w kruka trzymał jej pistolet przy głowie i kazał jej się uśmiechnąć albo otworzyć usta. W sumie nie wiem, po co tu opis uchylania ust.

Tajemnicza siła, którą emanowało jego ciało sprawiała, że czas zatrzymał się. Liczył się dla niej w tej chwili tylko ten młody mężczyzna i jego błękitne oczy, które nigdy nie świeciły tak jasno.
Zmiana narracji tak mi dała w mordę, że musiałam dwa razy przeczytać ostatni akapit, żeby zrozumieć.
A mnie urzekły świecące oczy. Radioaktywny Toneri!

...
- Musimy tylko przejść las. Niedługo będziemy na miejscu! - TenTen uśmiechnęła się pokrzepiająco i poklepała zdyszanego chłopaka po plecach.
- Może Cię zanieść, Panienko Otsutsuki? - Sasuke w trzech dużych skokach wyprzedził go na tyle, że ledwo mógł dostrzec jego kpiące spojrzenie.
Sasuke, jak ty mnie zaimponowałeś w tej chwili. Jedyny pozytywny bohater tego opka. ^^

- Nie przejmuj się nim. - Shikamaru machnął lekceważąco dłonią na chłopaka w yukacie w węże
Tak. Ten opis był tu niezbędny.
Poza tym co? Oni wiecznie w tych yukatach chodzą? Dlaczego? Wcześniej byli ubrani jak normalni nastolatkowie. Co się zmieniło?
Toneri ich zdekonspirował, nie musieli się już ukrywać. A dlaczego są w ludzkich formach, a nie tych innych? Któż to wie? Może oni się zmieniali w te dzikie bestie dopiero podczas walki?
O ile dobrze pamiętam podczas sceny walki z wykrwawiającym się flecistą, wilk uciekł w góry, a nie dołączył do walki, więc ta teoria upada, Kapłanko. :(

- On taki po prostu jest. To nic personalnego. Od początku średnio radził sobie z rolą opiekuna. 
Mądry Sasek. Lubię go.
Ej… On jest nieśmiertelny i od kilku wieków nie radził sobie z tą rolą? To może czas znaleźć zastępstwo? Zresztą… sam Sasuke powinien to wykminić i uciec od tej bandy wariatów.

- A Ty? - Toneri spojrzał na idącego przy nim bruneta. Ten na moment zawahał się.
- Zostaliśmy po to stworzeni. Jak mogę się buntować nie znając innego życia?
Sasuke potrafi, bierz z niego przykład!

 - Otsutsuki nie mógł przestać wpatrywać się w jego szczerą twarz. Współczuł mu.
Opisz mi tę szczerą twarz. Serio, chcę wiedzieć, jak poznawać na ulicy szczerych ludzi.
To tylko Jezus potrafi, Kapłanko.

- Według legendy Odkupiciel ma do wypełnienia to, czego nie skończył Takeshi. Czy jeśli zrobimy to, będziecie wolni? - Shikamaru zatrzymał się.
Kto tu mówi?! Kto reaguje?! Ja nie rozumiem dialogów, Kapłanko.
Ja nie rozumiem całości, Inkwizytorze.

- Myślę, że gdyby Twój ród już nas nie potrzebował, to moglibyśmy być wolni. - roztrzepał białe włosy by po chwili z czułością je pogładzić
O nie! O nie! Chyba miałyśmy rację, że maszyna Hinata ma tylko uśpić naszą czujność.
Czyli to jednak będzie yaoi?! A już się tak napaliłam na zabroniony romans z maszyną Hyuugą!

 - Jednakże tak się nie stanie. Przeznaczona nam jest śmierć w obronie Odkupiciela.
I jeszcze nie idą drogą Sasuke?! Samobójcy.

- Śmierć? - zapytał jednak już nie uzyskał odpowiedzi. Shikamaru wzruszył jedynie ramionami i ruszył przed siebie. 
Bo jego bardziej pociągała wizja śmierci, niż konieczność niańczenia wariata. Utożsamiam się.
A może to jakiś kolejny fetysz? Wyższy level odkupienia? Jak umrzesz za Odkupiciela, to w demonicznych niebiosach dostajesz wakacje na Malediwach? 

Otsutsuki rozejrzał się wokół.
- Hinata ma zakaz wstępu do Świętego Lasu! 
A co to za dyksryminacja?! Chodzi o to, że jest kobietą? A może maszyną?
Maszyny też mają uczucia! I prawa do spacerów!

- TenTen odpowiedziała, jakby odczytując jego myśli. Zaśmiała się wyobrażając sobie frustrację dziewczyny.
I znowu zmiana narracji powaliła mnie na kolana. 
Zajebista przyjaciółka, nie ma co.

- Chcesz poznać coś, co normalni ludzie nazywają legendami? - gdy Toneri potwierdził Neji złapał jego dłoń - Pokażę Ci.
Neji coś za dużo kontaktu fizycznego inicjuje z Tonerim. Martwi mnie to. I ekscytuje jednocześnie. Bogowie...
Będzie walka w kisielu między Nejim i Shikamaru o swojego ukesia. ^^

- Co Ci się stało? - chłopiec o długich, białych włosach stanął na brzegu jeziora, który przybrał kolor szkarłatu.
Podmioty! Ratunku! Pogotowie dla podmiotów, halo?!
Poza tym: szybko wykrawiał się z oczu. To dziedziczne.
No mówię, że naoczone stygmaty.

- Jakie to ma znaczenie? - unosząca się na tafli  wody dziewczyna nie uraczyła go nawet jednym spojrzeniem. Rana na jej brzuchu nie przestawała krwawić. Długie włosy falowały wokół jej twarzy a czerwone oczy utkwiły w jednym punkcie na niebie.
Walić krwawiącą ranę WŁOSY! PATRZCIE NA FALUJĄCE WŁOSY!
To już jest wyższy poziom wyjebania. Szanuję.

- Chcę Ci pomóc.
PO CO?! WIDZIAŁEŚ MOJE WŁOSY?!

- Czemu? Jaki masz w tym cel? - syknęła przez zaciśnięte z bólu zęby. 
Aaaaa, czyli jednak bolało. Ale kij w to, włosy ważniejsze.
Zauważam pewną nieścisłość w uniwersum. Przecież tutaj mogą boleć tylko oczy.

Spojrzała na niego kątem oka gdy stawiał kolejne kroki w jej kierunku. Próbowała zareagować jednak wtedy ból pogłębiał się.
- Nie ruszaj się! - krzyknął chłopiec. Dziewczyna odrzuciła dumnie głowę starając się go ignorować. 
Chwila. Jak mogła odrzucić dumnie głowę, skoro leżała na wodzie? Pod wodę twarz schowała? Udusić się chciała? Kolejne samobójstwo?!
Wszystko jest lepsze niż użeranie się z przedstawicielem rodu Otsutsukich. 

Takeshi przyłożył dłoń do rozerwanego brzucha Hinaty. Stopniowo rana malała aż ostatecznie nie pozostawiła za sobą żadnego śladu. 
Okej. Okej. Kolejna nieścisłość: dotyk Takeshiego mógł uleczyć wszystko poza krwawiącymi oczami. Na które umarł. Aha. 

Gdy skończył złapała go za szyję i zanim jego opiekunowie zdążyli zareagować wbijała już w jego skórę swoje długie, czarne paznokcie. 
Aha. Zajebista wdzięczność za pomoc. Szkoda, że maszyna Hyuuga zwarcia nie dostała.
Zajebista opiekunka, która miała czuwać nad nim.

Zastygli, nie wiedząc co zrobić aby ją powstrzymać.
Chwycenie jej rąk byłoby zbyt głupie. Zbyt prostackie rozwiązanie!
Fajni ci opiekunowie. Tacy niezbyt przydatni.

- Czy Ty wiesz kim ja jestem?! Jestem Shinigami! 
Oooooo. Uuuuu. Bleach!

Jestem Bogiem Śmierci! Jestem…
Jestem… maszyną z bułkami!

- [Nie jesteś maszyną z bułkami!] Jesteś tylko zabłąkaną duszą.. - wykrztusił w walce o oddech. Dotknął dłonią jej czoła.
Co oni mają z tym macaniem się po czołach?!
Zazdrościli Itachiemu fajnego ruchu.

 Z jego błękitnych oczu wypłynęły łzy - Jest tak ciemno.. - Hinata poluźniła uścisk na szyi chłopaka a jej ciało zaczęło drżeć
Hinata tak się wzruszyła, kiedy Takeshi wspomniał o normalnej zmianie pory dnia, że aż zwarcia dostała?! Co się stanie, kiedy opisze jej zmiany pór roku?! Umrze na przegrzanie?! 
Zmutuje w piekarnik. 
 
- Ja Cię nie zdradzę. Pozwól mi rozjaśnić Twe serce. jej oczy rozbłysły
Takeshi to powiedział? Wiedział, że była tak ułomna, że nie zrozumiała, jak mogła zareagować? A może stał się komentatorem, bo myśli, że maszyny nie widzą? CO TU SIĘ DZIEJE?! 

- Gdybym przyniosła Twoją głowę mojemu Panu. Na pewno przyjąłby mnie do siebie! Na pewno!
A kto jest panem Hinaty? Jashin?
No chyba tak… Wspominała o tym przy Hidanie. Może Jashin obiecał jej wcześniej uwolnienie bułek, ale to Toneri spełnił tę prośbę?

- To on Ci to zrobił. Pozwól, że Ci to pokażę.
To? On jej pokaże TO? O bogowie...
Może… wyemancypowanego hot-doga chce jej pokazać? ^^

Hinata odskoczyła od niego próbując wyrzucić z głowy obraz, który pokazał jej chłopiec. Wyła z rozpaczy. 
Ten hot-dog! To za dużo! Za dużo emancypacji pieczywa! 
Uwolnienie bułek nigdy nie wydawało się aż tak realne!
Teraz tylko czekać na Jezusa: oswobodziciela uciśnionych!

Krzyczała, że to nieprawda. Nie dopuszczała do siebie myśli, że to jej Pan tak ją skrzywdził
Zamknął bułkę wewnątrz jej ciała. I od tamtego czasu nie miała co liczyć na połączenie z hot-dogiem. :(

 - że to jej Pan zostawił ją na wieczne cierpienie. Ta rana nie zabiłaby jej nigdy. Po prostu wykrwawiałaby się do końca istnienia świata w niewyobrażalnej agonii.
Gówno prawda! Tylko oczy mogą boleć!

Została zdradzona. Upadła na kolana.
Zajebista zależność po raz kolejny.
Nigdy nie padałaś na kolana? HA! Mam cię! Po prostu nigdy nie zostałaś zdradzona! 

- Chodź ze mną. - wyciągnął w jej kierunku dłoń - Żyj dla mnie, zabłąkana duszo. Dałem Ci drugą szansę. Nowe życie, które oddasz mi.
Nie ma to jak wpadać z jednej niewoli w drugą! Super! Ja też tak chcę!
ŁASKAWCA! A mógł zabić… 

Zastąpię mrok w Twym sercu blaskiem i mocą księżyca. Obiecuję. Na znak tego nadaję Ci nowe imię a brzmieć ono będzie Miyuki.
Czyli już nie Hinata? To dlaczego tak się przedstawiała w szkole?
Oooo. To muszę oddać aŁtoreczce, że w trzecim rozdziale w końcu wyjaśniła ten chaos z imionami. Szkoda, że dopiero teraz. :’)

- To demon! To Bóg Śmierci! - krzyknął duchowny wskazując palcem na dziewczynę w poplamionych krwią i błotem, poszarpanych szmatach.
Skąd tam się, kurwa, wziął duchowny?!
Chrześcijaństwo w każdym uniwersum? [Przynajmniej według definicji z sjp pwn.]

W jej długich, czarnych włosach które ciągnęła po ziemi tkwiły mokre liście. 
I znowu! WŁOSY! WŁOSY są osobnymi postaciami w tym opku. Co to za fetysz włosów?! O co chodzi?! 

Ona na te słowa syknęła rozwścieczona oraz wysunęła czarne szpony i długie, ostre zęby.
Jak się wysuwa szpony i zęby? Nie kwestionuję, że w świecie zwierząt jest to możliwe, ale ona jest antropomorficznym chujwieczym.
Zapomniałaś już, Inkwizytorze? Tak jak ostrze. Wrzucasz dwa złote i kilkasz odpowiedni numerek.
To co? Tym razem H7 i H8?
Zróbmy listę:
H5 - bułka
H6 - ostrze
H7 - szpony
H8 - kły
Ej… a gdzie ona ma te guziki? O.O

- Nikomu nie zrobi krzywdy. To moja decyzja. Nie zmienię jej! - chłopiec zacisnął pięści i pociągnął Miyuki w stronę swojej komnaty.
O. Najświętsi. Bogowie. Niezłe libido musi mieć ten dzieciak.
Jak się nazywa pedofilia odwrotnie? [Bo chyba nie mamy tu do czynienia z gerontofilią.] 
Ja wiem! Mały Takeshi miał mommy issues!

Ta patrząc w oczy duchownego triumfalnie zarzuciła włosami, przez co ochlapała go.
Z upływem czasu nikt nie wątpił w słuszność jego decyzji. 
Żodyn. Żodyn. Zwłaszcza wilk, bo on wierzy w ludzi.

Nikt nie ośmielił zbliżyć się do dziecka, które dzierżyło w sobie moc księżyca, gdy w jego towarzystwie był Bóg Śmierci. 
Czyli posiadanie mocy księżyca było OP, bo Bóg Śmierci się tego bał. Z drugiej strony ludzie nie bali się mocy księżyca tylko Boga Śmierci. Ratuj, Kapłanko! O co tu chodzi?!
Ja bym przytoczyła znowu Young Multi’ego, ale biedaczysko za często się tu już pojawiał.

Nie odstępowała go na krok. Stopniowo przekonywała się również do opiekunów chłopaka. 
Którzy gówno robili i tak naprawdę byli niepotrzebni!
Wiesz, jak to jest z opkowymi opiekunami: należy się ich pozbyć jak najszybciej, ale tu aŁtoreczka ich oszczędziła i pozwoliła być nic nie znaczącym tłem. 

Jednakże nigdy nie zawarła z nim kontraktu. 
Kamisama-hajimemashita motzno.

Ona nie chciała oddać resztki swojej wolności, a on nie wymagał tego od niej wiedząc, że właśnie to było powodem ukarania dziewczyny przez Jashina. 
Skąd mógł to wiedzieć?! Maszyna Hinata nie wygląda na taką, która chciałaby się zwierzać z czegokolwiek.

Mimo to, kazał jej złożyć wobec siebie obietnice. 
Kiedy przyjdzie ten dzień, za wszelką cenę ma wysłuchać jego ostatniej prośby.
Dzień. Ten dzień.

Gdy tamtego dnia zginął - wyniszczyła pół wioski oraz zabiła setki ludzi.
Gratuluję. W nagrodę dostaniesz cukierka. Z arszenikiem. ^^
To była ta ich obietnica? Serio?
 
Ród Otsutsuki bał się jej mocy. Jednak ona nalegała, że musi zostać aby wypełnić ostateczną wolę Takieshiego. 
Zabić wszystkich ludzi! Piękne.

Przystali na to pod jednym warunkiem. 
Jeżeli oszczędzi piekarzy!

Nałożyli na nią pieczęć, ograniczającą jej moc. Została również wygnana przez Ducha Lasu przez spalenie dziesiątki jego dzieci. Gdy przekroczy próg Świętego Lasu, Duch zemści się na niej.
Ooo, panie. Ja rozumiem lekką inspirację, ale to już jest jawne zżynanie z Kamisama Hajimemashita. Ja mówię: NIE. Wyjdź, aŁtoreczko. Wyjdź i nie wracaj. I przemyśl swoje zachowanie. Nieładnie.
Tak, mnie też to irytuję, ale pragnę zauważyć, że Duch Lasu jest jedną z nielicznych (obok Sasuke) postaci, które myślą w tym opku.

W dniu jego pogrzebu ścięła swe włosy, po czym spaliła je w ogniu, w którym palono ciało chłopaka.
Coooo? Co to jest za chory rytuał? Inkwizytorze, na pomoc!
A mówiłam! Jedyne przeznaczenie tego rodu, to umrzeć w ogniu!

Natomiast szkarłatne oczy powoli wygasły, przez co zastąpiły je jasne, praktycznie zlewające się z białkami tećzówki.
Bo tak. Po prostu - bo tak. Deal with it, czytelniku.
Twój chór z Imperatywem już się rozwiązał, Kapłanko?
Niestety, schola nie była w stanie udźwignąć notorycznego wytykania aż tak oczywistego błędu.

- Jesteśmy na miejscu! - Shikamaru wskazał dłonią na mały, kamienny ołtarzyk stojący przed nimi. 
Zmiana linii czasowej jak zawsze subtelna.
Kursywa w opkach ma wielką moc!

Widząc zdenerwowanie na twarzy chłopaka roześmiał się - Skup się Toneri a uda Ci się dostrzec Twoją Świątynie.
Która nie istnieje, bo została zniszczona. Nie powiem, mają wobec niego wygórowane wymagania. 
Skup się = weź wciągnij to mleko, na tripie świątynia od razu ci się objawi.

Zastanawiał się w tym momencie, czy to wszystko nie jest jednym wielkim żartem. 
Jednym wielkim tripem po mleku chciałeś powiedzieć!

Jednak wziął głęboki oddech aby się uspokoić. Złożył dłonie do modlitwy. 
DLACZEGO? Jak ty chcesz coś dostrzec, to wysilasz wzrok, czy modlisz się, Kapłanko?
*Kapłanka triggered* Nie ma świętości, no nie ma! Ten Toneri to jakiś przygłup ostatni, że nawet modlić się normalnie nie potrafi!
A jeżeli nawet ma jakieś boskie moce, to jakim cudem je opanował bez wcześniejszej nauki? Ma to jakoś wgrane w DNA? 
Jezus był OP już od dnia narodzin, to pewnie te same geny.

Gdy wyciszył umysł ponownie spojrzał w miejsce, w którym był ołtarzyk. Zamiast niego stała wielka, drewniana Świątynia z imitacją księżyca. 
Czym jest, KARWA MAĆ, imitacja księżyca? No czym?! Pytam się: czym?!
Nie wiemy. Wiemy natomiast, że jest drewniana. 

Na otaczających wokół górach zaczęły pojawiać się białe lisy, które po chwili zamieniały się w ludzi ubranych w te same szaty, które nosił w jego snach Takeshi. 
Coś słabe te wsiowe sklepy, że wszyscy noszą te same łachmany. Za grosz wyczucia stylu.
Nie to, co w Sunie! Tam każdy miał inny kolor tuniki!

Ścisnęło go w piersi.
Absurd go powalił.
K.O!

Przed budynkiem stała Hinata uśmiechając się delikatnie.
Czemu delikatnie?! Czemu to zawsze musi być powoli, łagodnie albo delikatnie?! Co to znaczy?!
Bo wiesz, jako maszyna obawia się, że jej kobiecość została zachwiana, więc wszystko robi tak… tak… dziewczęco. Stereotypowo dziewczęco. 

Zupełnie odbiegała od obrazu przedstawionego we wspomnieniach demona-wilka. 
NIE! Jedyna pozytywna postać, która wierzy w ludzkość! Już wiadomo, że maszyna Hyuuga ma niecne plany!

- Witaj w domu, Dziecko Światła Księżyca! - góry zatrzęsły się od głosów członków rodu Otsutsuki. Od członków jego rodziny.
O nie. O nie. O nie. O nie. O nie. Ilu mieli tam mężczyzn?
*Kapłanka blednie i pada na zawał*

- Jednak nie wszyscy.. Nie wszyscy.. Umarli?
No Kapłanka is dead.
Członki przeżyły. Nieśmiertelne penisy. Męskość rodu Otsutsuki stanęła na wysokości zadania. 
Nie to, co Toneri. Toneri to przy nich pizda. 

/// NIE WIEM KIEDY OSTATNIO BYŁAM TAK NIEZADOWOLONA Z TEGO CO NAPISAŁAM AGHR!
AŁtoreczki! Jeżeli nawiedzają was takie myśli, oznacza to, że mózg walczy. Wówczas należy posłuchać się tego obcego głosu rozsądku i nie publikować.
Nic dodać, nic ująć.

Ale musiałam przejść przez ten etap niestety. Może to przez małe załamanko nerwowe? 
Może  to moment, żeby zastanowić się, co jest ważniejsze. Zdrowie psychiczne czy nocie? 

Ach..
Oh… Ah… Te kulawe wielokropki! <3

Następny będzie lepszy obiecuję! 
Oooo. No my z Inkwizytorem już to same ocenimy… ^^
Śmiem wątpić w prawdziwość tej obietnicy. 

I na pewno pojawi się szybciej! I w następnym już OBIECUJĘ będzie romansik jakiś! AJ PROMIS! 
AJ DONT ŁONT IT.
MI TU.

Mimo wszystko mam nadzieję, że Wam się podoba \(꘠﹏꘠)/
\(꘠﹏꘠)/.
Nie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacje

W naszych analizach posługujemy się tzw. prawem cytatu:

Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości.


Szablon autorstwa Sayuri7 ❌ Wykonany dla Bidna-Analizatornia ❌ Wspierany przez Blogger