wtorek, 10 listopada 2020

Analiza 1.4 - Czyli blask aury maryjnej, mommy issues i manichejczycy w akcji!


Witamy po raz kolejny! To już czwarty rozdział opeczka autorstwa Dzika Samuraja. Nieuchronnie zbliżamy się do końca i... nie, nie jest nam z tego powodu przykro.

Tym razem aŁtorka zabiera nas w niezwykłą podróż do przeszłości maszyny Hyuugi i protoplasty choroby naocznych stygmatów. Czy coś z tego wynika? No nie bardzo, ale śmiechu było co nie miara.

Powodzenia! ^^


Rozdział 4


Wszędzie wokół płomienie. Kolejny huk. Piszczy mi w uszach.

Ale nie czuję swądu spalonych ciał albo płonących budynków. Tylko to piszczenie… 

A może Toneri się teleportował do Nagasaki z 1945 roku?

Sądzę, że aŁtoreczka nie zrozumie tej uwagi. :( 


Słyszę przytłumione krzyki. Chcę zasnąć.

To powodzenia. 

Jak to czytam, to też mam ochotę na spanko.

 

Jestem tak bardzo zmęczony. Uchylam delikatnie powieki. 

Znowu! Dlaczego główni bohaterowie zawsze robią wszystko powoli, albo delikatnie?! DLACZEGO?!

Może to kwestia kontrastu? Pewnej ambiwalencji przekazu? Wiesz wokół świat się wali, kończy, a tu bohater delikatnie wykonuje wszystkie czynności. ^^

No tak. Jakby mi bomba atomowa wybuchła nad głową, to też bym pewnie delikatnie otwierała powieki. 


Są takie ciężkie..- To koniec, Odkupicielu

… rodzaju ludzkiego…  

Ukrzyżowali Chrystusa?! Podczas wybuchu bomby atomowej?! Innowacyjne, nie powiem. 


- podnoszę wzrok. Stoi przede mną mężczyzna w identycznej yukacie jak moja. 

To jest zajebiście ważna informacja. Jako kapłanka też noszę takie same szaty, jak reszta zgromadzenia, ale się z tym tak nie afiszuję! 

No tak, aŁtoreczka znowu podkreśla, że Toneri rozumie działanie lustra, więc jest to dość istotne. ^^


Różnią się tylko kolorem wyszytych na niej symboli. Jego długie, ciemne włosy delikatnie powiewają na wietrzę.

DLACZEGO DELIKATNIE?! Przecież jak wybucha bomba to tam nie ma delikatniego powiewu wiatru, co muska z czułością lica, tylko napierdala fala uderzeniowa!

Ale Chrystus ma własny ochraniacz przed wiatrem i równocześnie pod nim umiejscowiony jest wypuszczacz delikatnego wiatru. 


Czerwone oczy rozbłysły. Miały kolor krwi..

Nie no... co ty? Krew jest przecież niebieska.   

Ja się boję o bohaterów tego opka. Wszyscy jak jeden mąż mają problem z oczami. Jakaś zaraza? Epidemia zapalenia spojówek?

No przecież ustaliłyśmy, że stygmaty naoczne.


Kolor księżyca. 

Tak, bo księżyc też jest zazwyczaj czerwony. Najs.


Uniosłem głowę ku niemu i wyciągnąłem dłoń w jego kierunku. 

Ku księżycowi? Ku mężczyźnie ubranemu jak on? 


Patrzyłem na niego przez poranione palce. Więc tak skończę?

Co. Ja nie pojmaju, co tu się właśnie wydarza. W sensie - ja jestem w stanie to sobie wyobrazić dzięki temu, że w niszowych anime to jest bardzo oklepany motyw, ale… eh.

O popatrz. A ja nie jestem aż tak zaznajomiona i się pogubiłam. :( 


- To nie koniec! - zza moich pleców wybiegła ona. 

Maszyna Hyuuga?!

A co z bułkami? Udało się wyemancypować pieczywo? Przybiegły za swoją maszyną?!


Jej długie włosy musnęły mój policzek, gdy mnie mijała. Wyciągnęła stępioną katanę 

Radziłabym walczyć ostrą, ale ja to może zbyt prostym człowiekiem jestem.

Budowanie napięcia level master.


- To nie koniec! Dopóki żyję.. - z jasnych oczu wypłynęły łzy, obmywające brudną od krwi i kurzu skórę - Dopóki żyję nie pozwolę żeby tak to się skończyło! Zabiję Cię, In…

Inkwizytorze?! Mam się bać?!

Nie tak szybko, maszyno Hyuuga! Najpierw będziesz musiała rozprawić się z waleczną Kapłanką i jej scholą!

<Inkwizytor patrzy podejrzliwie na Kapłankę> Przecież możesz być szpiegiem Świątyni Księżyca… 

O nie! AŁtoreczce udało się zasiać ziarno niezogdy pomiędzy towarzyszami broni. Czy Bidna-Analizatornia przetrwa ten konflikt?!


Urwała w połowie słowa. Na jej twarz, w miejsce dotychczasowej determinacji, wstąpiła mieszanina szoku, strachu oraz grymasu bólu.

Podziwiam, że aŁtoreczki zawsze dochodzą do wniosku, że chodzenie na skróty jest lepszym rozwiązaniem. Niech mi ktoś wytłumaczy, po czym narrator to wszystko odgadł? Na licu maszyny pojawiają się napisy odpowiedzialne za odczuwane emocje?!

W tym miejscu warto pochwalić aŁtoreczkę za poprawnie postawione przecinki. Rzadko się to zdarza i jestem naprawdę poruszona.


Jej krzyk zdawał się rozchodzić echem po całej wiosce. 

Po takiej małej jak Konoha w tym opku to nie wyczyn… 


Prawą rękę, w której dziewczyna dzierżyła katanę, przebił strumień szkarłatnej energii. 

Dlaczego tu wszystko jest czerwone?!

Ktoś tu chyba przeżywał miesiączkę podczas pisania...


Owinął się wokół jej przedramienia i z dużą siłą cofnął do właściciela. W akompaniamencie głośnego chrupnięcia kości dziewczyna została pozbawiona kończyny na wysokości barku.

No tak. Oczywiście. Ten opis jest genialny. Doskonale wiem, o co chodzi.

Cóż za emocje. 


- Hinata! - poderwał się z łóżka cały zlany potem. Wciąż miał wyciągniętą przed siebie rękę.

Że mu nie zdrętwiała do tej pory to naprawdę jestem w szoku. Już był: Toneri psychopta, Toneri Jezus, teraz jeszcze Toneri lunatyk. Quo vadis, aŁtoreczko?

AŁtoreczka fahren wprost nach analizatornia, Kapłanko. ^^


- Panie Toneri? - dziewczyna poderwała się z podłogi i przybliżyła do chłopaka - Co się stało? Dobrze się Pan czuje?

Kto?! Jaka dziewczyna?! O co chodzi w tym fragmencie?!

Zgaduję, że chodzi o maszynę Hyuugę, ale wciąż; dlaczego ona czyha przy śpiącym Panie? Jest jego oficjalną strażą?

Może czeka na dalszą drogę do emancypacji pieczywa?


- Tak. Miałem zły sen.. 

O wybuchu bomby atomowej w Nagasaki, ale to szczegół.

Totalnie nie warty zapamiętania.


- odetchnął z ulgą jednak po chwili zorientował się w jakiej sytuacji się znalazł. Odskoczył na drugi koniec łóżka - Co Ty tu robisz?!

+1

Pierwszy raz zgadzam się w 100% z Tonerim w tym opku. Dobre pytanie.


- Pilnuję Pana. 

No tak, przecież pretendenci do tytułu wójta mogliby przeprowadzić zamach.

Poza tym: jeszcze nie wyemancypował pieczywa i ktoś mógłby go zabić, zanim stałoby się to prawdą.


- Hinata przechyliła głowę na bok zdziwiona zachowaniem Toneriego

Dobrze, maszyno Hyuugo, może wśród maszyn to normalne, ale ludzie zazwyczaj nie pilnują swoich panów (niewolnictwo w większości krajów jest nielegalne), a patrzenie na śpiącą osobę tym bardziej nie dodaje wiarygodności twoim czystym intencjom… 

Przechylenie głowy w bok = ekstremalne, ale urocze zdziwienie, czyli kolejna klisza wprost z wattpadowych otchłani. 


- Jestem pewna, że już zdążyli się podzielić z Tobą Panie moją historią. Gdy zostałam przygarnięta przez Pana Takieshiego zawarliśmy słowny pakt. Zostałam jego najbliższym opiekunem.

Nie. Nie. Błagam, Kapłanko: NIE. Serio? To takie proste? Będą seksy, bo słowny pakt sprzed wieków?

Inkwizytorze! Bądź światłem, rozświetlającym ciemności na mojej drodze. Oto zawieram z Tobą słowny pakt. Od dzisiaj masz mi codziennie przynosić herbatkę i patrzeć jak śpię. I kocyczek mi w nocy poprawiać.

Nie jestem gotowa, Kapłanko. A patrząc na Twoje preferencje i na to, co zawiera się (najwidoczniej) w słowie pakt, ty również.

 … Nie śmiem wątpić. Cofam.


- podeszła do okna i rozchyliła purpurowe firany wpuszczając Słońce do pomieszczenia -

Rozumiem, że słoneczko to jakiś nowy bohater, skoro jest pisane z wielkiej litery?

A może to znowu nawiązanie do Biblii? Wiesz, Jezus światłością i te sprawy… Teraz jest słoneczkiem. ^^ 


Dzieliliśmy do samego końca praktycznie każdą chwilę na dwoje.

OMG! Nawet siusiu razem chodzili?!

Ale… to niepraktyczne. Uniesienia też na pół? Ból głowy też zawsze brali na klaty razem? Co się tam działo? Jak to funkcjonowało?


 Jego troski i radości. Jego treningi. Jego posiłki. Jego sen. Wszystko.

Aha. Okej. Nie mam więcej pytań.

A tak ciągnąc twój wątek spraw fizjologicznych: jak jedno zjadło kapustę, to drugie też miało problemy gastryczne? 


- Nie trzeba..

Czego nie trzeba?! Tych zasłon podnosić? Rozmawiać? Nagroda za najbardziej naturalny dialog z pewnością nie ląduje w tym opku.

Może Toneri chciał dać wyraz temu, że traktuje siebie jako w pełni autonomiczną jednostkę. Odrzucił on propozycję wspólnego siusiania.


- Trzeba! - krzyknęła zaciskając mocno pięści

Panie, ty się lepiej zgódź, bo jak maszyna Hyuuga się zdenerwuje, to taką ci lepę sprzeda, że będziesz okruszki po bułkach zbierał miesiącami.

Toneri ma instynkt samozachowawczy i pewnie się zgodzi… 


 - Ja.. Ja obiecałam mu to. 

Obiecałam Takeshiemu, że zawsze będę do kibla chodzić z Odkupicielem! Obiecałam mu to, panie!  


- Obiecałam mu, że znajdę Cię Panie. Obiecałam mu, że dopilnuję abyś dopełnił przeznaczenie!

Przypominam, że wciąż nie wiemy, czym jest to zasrane przeznaczenie.

No jak to co? Emancypacja bułek! 


Obiecałam, że zginę w Twoje imię!

Czyżby Takeshi wymusił na maszynie Hinacie konieczność zabicia się? Aż tak miał jej dosyć?

- Maszyno Hyuuga, pamiętaj, by znaleźć mojego następce. Pilnuj go przez całą noc, rób mu ciepłe kakałko, chodź z nim za rączkę na siusiu. A i jeszcze jedno. Zabij się.

Seems legit. Ja też bym kazała jej się zabić.


- To nie koniec! Dopóki żyję..

Zakładam, że nie będzie to trwało długo. Chyba że ma gdzieś schowaną gwarancję.


- z jasnych oczu wypłynęły łzy, obmywające brudną od krwi i kurzu skórę - Dopóki żyję nie pozwolę żeby tak to się skończyło!

Czy ona… się powtórzyła? Powyżej jest dokładnie ta sama kwestia!

Nie, nie. Toneri ma flashbacki z wojny.


- Nie zginiesz! 

Jak jej to zagwarantuje? Aha… jest Jezusem, jest Bogiem, będzie ją respawnował aż po kres świata.


- krzyknął i podbiegł do Hinaty. Złapał jej dłonie zamykając je w uścisku - Nie zginiesz, rozumiesz? Nie pozwolę na to. - ściszył głos i z determinacją wpatrywał się jej jasne oczy. Nikt inny nie mógłby tego dostrzec.

CZEGO?!


Jednak ona będąc Bogiem Śmierci wyczuwała to. Coś co przedtem było praktycznie niezauważalne.

Aura Jezusa?


Wokół ciała Toneriego unosiła się emanująca błękitnym światłem energia.

Kurcze, nie trafiłam. To aura maryjna według internetów.

Może się zjebał po prostu. xDDD A maszyna Hyuuga jest wyposażona w pierwszej klasy sprzęt i dlatego dostrzegła to za pomocą podczerwieni. 

W podczerwieni widzi niebieski? Zaiste, zaawansowana technologia. 


Przez wzgląd na to, że jej wewnętrzny cień był przeciwieństwem jego blasku poczuła wewnątrz siebie ogromną nienawiść.

Te emocje. Wow. Czujesz to, Inkwizytorze?

Wypełniają i mnie, Kapłanko! Ja też czuję nienawiść. Wobec tego opka… 


Nie miała wpływu na to, jak reaguje jej organizm na inkarnację Boga Światła Księżyca.

Teoria potwierdzona: Toneri to Bóg. Najs. Lecimy dalej.

Kapłanko, to manichejczycy

 O. Mój. Boziu. TAK! Wszystko składa się w logiczną całość!


Mogła tylko próbować okiełznać to, co działo się w jej umyśle.

Nie wróżę jej sukcesów. 


Delikatnie wysunęła dłonie z jego uścisku uśmiechając się jak najserdeczniej potrafiła.

CZEMU DELIKATNIE?! ZNOWU?!


Jego dotyk sprawiał jej niewyobrażalny ból.

Co jej robił? Maltretował bułkę?

Wciskał guziki na chybił trafił?!


Jak woda ogień - jasność próbowała pochłonąć ciemność.

Nie rozumiem tej zależności.

Powielanie przeciwieństwa się przyciągają… Jak oryginalne.


Mówił coś do niej o czym świadczyły jego poruszające się usta. Jednak ona nie mogła się skupić.

AHA. Inkwizytorze, mówię coś do ciebie, o czym świadczy potok bluzgów, wydobywający się spomiędzy warg mych spierzchniętych.

Rozgryzłam to. Odczytałam to po ruchu twoich warg.


- On od początku był tak silny? - pomyślała czując jak po jej plecach spływa kropla zimnego potu

Odczytała jego siłę po ruchu mięśni. 

Gdyby ktoś nie wyłapał; te powyższe opisy się nijak mają do tego, co się dzieje. NIJAK.


 - Nigdy nie widziałam takiego pokładu mocy u osoby bez treningu i medytacji.

Gary Stu zawsze najlepszy. 


Jednak jest większy problem. Skoro moc Toneriego już się obudziła, i to jeszcze w takim wymiarze, to ON na pewno już o tym wie.

No, to wielki problem. Ogromny. Ale dlaczego? Tego już nie wiem.


 - schowała za siebie ręce.  Tam zacisnęła pięści wbijając ostre paznokcie w skórę. Kilka kropel ubrudziło jej białą yukate

No tak. Panie i panowie, kolejna klisza; wbijanie paznokci tak mocno, że krew ciurkiem spływa po alabastrowej skórze i  śnieżnobiałej szacie. Bo to takie emocje ze sobą niesie.

 

- Zaczyna się. Musimy się pospieszyć.  Pozwól, że Ci się odpłacę. Za wszystko, Indra.

Biedny Indra. Nawet on się nie uchował przed tym tragicznym opkiem.

Ufff… To nie o mnie chodziło w tamtym fragmencie. Już ci ufam, Kapłanko!

- Schola, opuścić instrumenty! Inkwizytor jednak nie jest zagrożona. Spocznij!


Zza drzwi dobiegło pukanie. Hinata automatycznie złapała za rękojeść jednej z katan. 

To ona miała więcej niż jedną katanę?

Może jak wciśniesz H6 dwa razy, to zamiast wysuwającego się ostrza dostajesz dodatkową katanę?


Po chwili rozluźniła się i odetchnęła.

- Wejść! - rozkazała.

- Co to ma znaczyć? - gigantyczny mężczyzna podszedł do niej łapiąc za jej gardło. 

Co tu się dzieje?! 

Dlaczego opuściła broń, skoro ktoś ją miał zaraz zaatakować? Co tu się odjaniepawla?

Nie, nie; to jest jeszcze bardziej absurdalne. Ona poszła z bronią, bo spodziewała się ataku, ale… coś nie wyszło. 

Zwarcie miała. Styki nie łączyły.


Nie drgnęła gdy unosił jej ciało do góry 

YOU RISE ME UP! - dośpiewuje schola zza pleców Kapłanki.

Logiczne. Jakby groziła mi śmierć, też bym nie reagowała. Zresztą na mocy paktu i tak miała zginąć, więc żadna strata.


- Myślisz, że kim jesteś żeby mi rozkazywać?!

No jak to kim? Bezwzględną, zmutowaną maszyną z bułkami, w pełni autonomiczną i wyposażoną przez FBI.


- Jest najbliższym opiekunem, Zabuza. Ma prawo Ci rozkazywać. Nie ważne jak bardzo poniżające to dla nas jest.. 

Aha. Zabuza. Aha. No tak. Dlaczego na to nie wpadłam?


- drobnej postury chłopiec, o dziewczęcej urodzie, mimo swoich słów uśmiechnął się do Hinaty.

Domyślam się, kto to jest, ale… nie. Nie przejdzie mi to przez gardło. Po raz kolejny stwierdzam; NIE MA ŚWIĘTOŚCI W TYM OPKU. Nie ma.


Gdy upewnił się, że jego towarzysz puścił szyję demona, zwrócił się do Otsutsukiego -Wybacz Panie Toneri za Zabuze. Jest nieco porywczy. - ukłonił się nisko - Ja jestem Haku i wraz z moim nieokrzesanym kompanem jesteśmy shikigami, czyli zostaliśmy stworzeni aby służyć tej rodzinie i świątyni. 

Dlaczego nagle pojawiają się wszystkie możliwe demony, bóstwa i w ogóle cały cyrk? 

Nie, nie. AŁtoreczka nieświadomie zrobiła kolejny crossover. Tak to się dzieje, kiedy za źródła używa się pierwszej lepszej wikipedii. 


Jestem inkarnacją białego królika

Toneri, odstaw to mleko, bo to już naprawdę się robi niepokojące.

 

zaś on w innym życiu był borsukiem.

Obwoźne zoo przyjechało do Konohy.

Dobra… po jakich prochach widzi się borsuki? Bo o tym wcześniej nie słyszałam.


Strzeżemy Świątyni Księżyca jako budynku, przestrzeni.

Ale jako wspólnoty wiary już nie. I tak poza tym: niezła robota, skoro została zniszczona. 


Zapewniamy żyzność gleby i urodzajność plonów. 

Tylko na terenie świątyni? To trochę… niepotrzebne.

Czekaj. To jak zmówię zdrowaśkę do Haku i Zabuzy to mi w końcu wyrosną te chryzantemy złociste na balkonie?

Tylko jeżeli twój balkon będzie filią Świątyni Księżyca.


My trzymamy ją w ukryciu przed niepowołanymi oczyma. 

Przecież ona już nie istnieje… To nie mają zbyt wiele do roboty.


My chronimy ją przed zanieczyszczeniami ludzkiego świata.

Na wypadek, jakby rura od kanalizacji pękła w tej wsi.


- J-Jasne.. - Toneri podrapał się po karku nie wiedząc jak reagować na wyznania.

No przecież właśnie zareagował… Nani da fak?


Coraz więcej nowych rzeczy mąciło w jego najnormalniejszym życiu - Czekaj! Biały królik? To Ciebie widziałem?!

Już wcześniej miał takie jazdy po mleku?!


- Oczywiście, Panie Toneri. Opiekowałem się Tobą od maleńkiego stopniowo obdarowując Cię dobrociami losu.

Jakimi?! Jego rodzice zmarli, adopcyjni okazali się jenotami, był wiecznie nadąsanym gburem… Tak zachowuje się osoba, która od maleńkiego była obdarowana dobrociami losu? No chyba że mu kwiatki rosły w ogródku. To bym była w stanie zrozumieć.

A wyobraź sobie, Kapłanko, jakby się zachowywał, gdyby nie dostał dobroci losu? Czymkolwiek one są.


Tylko ja mogłem przejść granicę wioski dzięki temu, że odpowiadam za równowagę. 

Czyli tam kmioci naprawdę nie mogą opuszczać osady?! Łał… nawet w średniowieczu były lżejsze rystrykcje.


Jestem jedynym, który by jej nie zaburzył krążąc między światami. Byłeś uroczym dzieckiem, wiesz?

Serce chłopaka szybciej zabiło widząc szczerze uśmiechniętą twarz Haku.

<Schola piszczy i ucieka w popłochu.> YAOI ALERT.

Spóźniony yaoi alert. Pamiętasz akcję z Nejim i Shikamaru?

Nie przypominaj… 


Zupełnym przeciwieństwem był jego towarzysz, który aktualnie wbijał mordercze spojrzenie w ignorującą go Hinate. Kolejni, którym pisane jest umrzeć.

Bo tako rzecze ja. Jezus Chrystus. Bóg Światłości.

Nowa teoria: Obecna tu Konoha jest wzorowana na Korei Północnej. Toneri jest dyktatorem, ale o tym nie wie. Wszystko nabiera sensu.

Wszystko nabiera sensu po mocnej szklanicy mleka.


...

- Twój pierwszy trening, Panie Toneri. - Neji nisko ukłonił się po czym zasiadł ze skrzyżowanymi nogami na skale. W jego ślad poszedł Otsutsuki.

Super trening. Może też mogę zostać Jezusem? To nie wydaje się trudne.


Kamień był zimny. Drżenie ciała dodatkowo potęgowała wyjątkowo chłodna, wiosenna noc. Obok nich dumnie lśnił wyjątkowo duży księżyc będący w pełni

No przecież. Bo zawsze to musi być księżyc w pełni. Inne fazy są dla plebsu.

A czy księżyc w nowiu dodałby takiej dramaturgii? Czy mógłby być nazwany dumnym? 


-  Aby wytworzyć i zapanować nad Twoją energią i móc przekształcić ją w broń potrzebujesz medytacji. 

Buddysta? Ałć. Teoria z chrześcijaństwem legła w gruzach, ale manicheizm nadal w grze. ^^


Jak wiesz Twoja rodzina

PRZECIEŻ WSZYSCY NIE ŻYJĄ. Chyba że chodzi o antropomorficzne lisy. Ale nawet jeśli - luki logiczne i fabularne są większe od pieprzonych czarnych dziur. 


Panie czerpie energię z księżyca więc jest on niezbędny do medytacji i kształtowania Twoich umiejętności. Od dzisiaj codziennie w nocy, gdy księżyc będzie w swoim najmocniejszym stadium, będziesz pobierał z niego moc.

JAK? Patrzysz na księżyc i robisz OMMM, wielki księżycu, ześlij mi swoją moc, OMMM!

Tego się nie dowiemy ani my, ani Toneri. Ale oczywiście Jezus wie wszystko, więc… Nie, to nadal nie ma sensu. 


Shikamaru pokaże Ci następnie jak ją spożytkować.

Wattpad… Nie… Yaoi… <Inkwizytor nie ma już sił>

Niech lepiej Shika już nic nie daje Toneriemu do spożytkowania, to mleko to i tak za dużo…


Toneri skinął ze zrozumieniem głową i zrobił to, co nakazał mu Neji. Zamknął oczy z twarzą skierowaną ku księżycu w pełnym skupieniu modląc się o jego hojność i pomoc w odpędzeniu ciemności.

No nieźle. To jednak zostać Odkupicielem jest całkiem łatwo. Inkwizytorze, to co? Zawijamy kiece, idziemy na skałę i mamrotamy do księżyca?

Jasne, czemu nie. ^^ Ale mnie intryguje, skąd wiedział, co robić. Przecież obie czytałyśmy tę scenę i Neji nic takiego nie powiedział. :( 


Przez pierwsze kilka dni trochę go to denerwowało. Nie wierzył w to, że cokolwiek zmieni siedzenie w jednym miejscu.

Wow. Mózg Toneriego jeszcze walczy.


W zamian tego wolał kształcić choćby umiejętności władania bronią. Jednak Neji zapewniał go, że bez odpowiedniego zaplecza nie może podejść do innych zadań.

Zajebiste zaplecze. Trening hartowania pośladków. Na bank się przyda Bogu. 


Podczas kolejnej pełni Toneri ponownie zakwestionował skuteczność i potrzebę medytacji. 

XD

To on miesiąc, BEZ PRZERWY, siedział na tej skale? Chyba też zaczęłabym kwestionować skuteczność tego treningu. 


Neji jedynie westchnął i kazał mu otworzyć oczy. 

Po miesiącu?! 

A może ci wszyscy Opiekunowie tak naprawdę chcą zabić Toneriego? xD


Wokół ciała chłopaka unosiło się setki małych odłamków kamieni. Otoczeni byli również przez wiele dobrych duszków tych ziem.

Jazdy po mleku są coraz potężniejsze.

Złe mleko, Toneri, złe mleko. Spróbuj tego dla 4-6 miesięcznych gówniaków, bo dla starszaków za mocne.


- To Twoja zasługa Panie Toneri. - youkai ukłonił się z szacunkiem. Wskazując na nowo przybyłe postacie 

Podziwiajmy innowacyjne sposoby zapisu imiesłowu.


- One czują energię, którą emanuje Twoja osoba. Przyszły prosić Cię o pomyślność. 

One mają czelność prosić pana o coś?! Niewychowane kmioty.


Po trzech miesiącach osiągnął wystarczająco energii aby móc rozpocząć kolejny etap.

Schola, wiecie co macie robić!

<schola zgodnym chórem śpiewa> EKS-POZYCJA, IM-PERATYW!


Oczywiście nie mógł mimo wszystko zrezygnować z codziennej modlitwy do księżyca - stawał się dzięki temu silniejszy.

No tak. Kiedy byłam dzieckiem i mówiłam Ojcze nasz, zawsze miałam +10 do siły i +15 do inteligencji. Tak się nabija staty w świecie rzeczywistym. 

Przecież to takie logiczne. 


- Moim zadaniem jest nauczyć Cię Panie materializowania i panowania nad mocą Światła Księżyca. Jestem inkarnacją kruka, więc najłatwiej jest mi przeistoczyć moją energię w pióra - wyciągnął przed siebie dłoń i pstryknął palcami. Pojawiło się tam czarne pióro. Gdy rzucił nim w drzewo wbiło się w korę 

To chyba jednak nie pióro. Chyba że w tym uniwersum wszystkie ptaki są pancerne, ale… nie wiem, jak wtedy mogłyby latać. 

Teoria z wojną nabiera sensu.


- Sasuke potrafi przywołać węże. Neji posiada żywioł ziemi

Ej. To skoro to są takie zależności, to Neji albo powinien być w stanie przywoływać watahę małych szczeniaczków, albo tak naprawdę był golemem.

Chwilę kminiłam… Masz rację, Neji jest wilkiem z żywiołem ziemi. Logiczne. Bardzo. Nie kwestionujmy tego. Jestem po szklance mleka i ma to sens. 


 zaś Tenten ma zdolność pieczętowania, leczenia i nakładania barier,

Jak każda niedźwiedzica. 


które w rzeczywistości są jasnozieloną poświatą. 

Gdyby była jasnożółta, nie miałoby to sensu. Ale skoro jest jasnozielona… 


Hinata natomiast.. - spojrzał na opartą o ścianę dziewczynę z zamkniętymi oczami, 

Jak na nią spojrzał, skoro miał zamknięte oczy? >,<

Podpowiedź: podmioty się nie zgadzają.


której klatka piersiowa poruszała się rytmicznie. Zaśmiał się na ten widok. Oznaczało to, że ufa mu na tyle aby zostawić w jego towarzystwie Odkupiciela

… rodzaju ludzkiego...

Przecież wszyscy są tam opiekunami czy innymi mutantami. Dlaczego miałaby mu nie ufać?


 - Hinata jest Shinigami, a w dodatku inkarnacją smoka. 

Logiczne. Logiczne. Wielki mecha-smok. Tego jeszcze nie było w opkach.

Co?


Ma ogromne pokłady mocy, które potrafi przemienić w czarny ogień

Nie, nie. To Itachi śledzi Hinatę i podpala wszystko za pomocą amatersu, kitrając się w krzakach.

Albo tymi pokładami mocy, które potrafi przemienić w czarny ogień, nazywają zwykłe przepięcia w systemie. 


lub zmaterializować ją na postać smolistego strumienia energii. Jeszcze nie wiem jaką postać ma Twoja moc. 

Pewnie kapibary. 

Kapibary, która co? Zieje ogniem? Strzela laserami z oczu? A może… sparkli?

Kapibary, która odkupia, Kapłanko. To w końcu Odkupiciel. 


Podczas tych treningów spróbujemy się tego dowiedzieć.

Toneri miał wyznaczone zadania, które musiał wypełniać za pomocą zmaterializowanego Światła Księżyca.

Dobra, to już ostatni raz, ale naprawdę - zaraz się posiuśkam ze śmiechu. Przeczytajcie to sobie na głos. Wypełnianie za pomocą zmaterializowanego światła ksieżyca… XDDDD

Czepiasz się, Kapłanko. Nigdy nie wypełniałaś zadania za pomocą zmaterializowanego Światła Księżyca? Ja to robię w każdą środę.


Shikamaru poradził mu wykreować ją najpierw w głowie.

Lepiej nie. Mleko jeszcze nie zeszło. 


Jednak on zupełnie nie mógł wyobrazić sobie czegoś wydobywającego się z jego ciała, co mogłoby mu pomóc w obaleniu drzewa.

No ja sobie mogę coś wyobrazić, choć Kapłankom takie myśli nie przystają. xD

Ja to widzę tak:

 



Trenował całe dnie. Jedyne co mu wychodziło to produkowanie poświaty otaczającej jego ciało przez co sam mógł dostrzec jak piękny ma ona odcień błękitu. 

… … … … On produkował tę poświatę narzędziem w gifie powyżej? 

Oooo. Soł kjut.


Youkai wytłumaczył mu, że to również jest cenne osiągnięcie, które przyda mu się we wzmacnianiu swoich ataków w walce oraz ciała w celach obronnych. 

No, ja na taki widok bym spierdalała. 


Zniecierpliwiony Shikamaru po kilku tygodniach postanowił przyspieszyć proces.

- Hinata, mogę Cię prosić do nas? - dziewczyna posłusznie wstała i podeszła do kruka. Powiedział jej coś na ucho. Dziewczyna bez chwili zastanowienia kiwnęła porozumiewawczo głową i oddaliła się o kilkanaście kroków opierając ciało o konar wielkiego drzewa.

Łał. Cała ta scena. Cały ten fragment. Łał. Dowiadujemy się tylko, ile dni minęło. Po co? Po co pisać sceny, prawda, Kapłanko?

Wow. Po prostu wow, Inkwizytorze.


- Widzisz Panie Toneri.. - Shikamamru uśmiechnął się i spojrzał na niego z wyzwaniem - Hinata to bardzo oddany opiekun. Mimo, że nic jej nie trzyma jest w stanie poświęcić się dla Ciebie.. 

Chwila, chwila. A Hinata nie ma tego całego paktu słownego? Przecież to ją właśnie trzyma przy Tonerim. AŁtoreczka sama się gubi w swojej paplaninie.

Ja przeczytałam poświecić i już myślałam, że Toneri… spuści na nią swoją aurę. :D


- pstryknął palcami a kostki chłopaka zostały oplecione wyrośniętymi z ziemi szponami 

Shikamaru? A on nie potrafił materializować pióra? Teraz dostał też moc hodowli instant szponów?


- Nawet w celu doskonalenia Twoich umiejętności, szanowny Odkupicielu. - pstryknął palcami w których pojawiło się pióro - Staraj się nie ruszać, dobrze Hinata?

- Co Ty wyprawiasz? - Otsutsuki drżał przerażony zachowaniem Shikamru. 

Nowy bohater. :3

O. Shikamru. Nazawę tak swojego kotka. Shikamrumru.


Ten tylko uśmiechnął się jeszcze szerzej biorąc zamach. Wyrzucił przed siebie pióro, które ostatecznie wbiło się w ramię Hinaty. Syknęła z bólu. Z rany wypłynęła krew.

Dobrze! Teraz wal w nią, Shikamrumru! Jest osłabiona utratą paliwa! 

Celuj w oczy! :3


Zagryzła wargę i ponownie wyprostowała się - Shikamaru! Przecież to jest żywa osoba! Ona nie jest workiem treningowym ani tarczą! - youkai nie słuchał jego słów. Stworzył kolejne pióro i wbił je z dużą siłą w udo dziewczyny. Tym razem krzyknęła, gdyż stworzona rana była dużo głębsza.

A myślałam, że w tym uniwersum można krwawić tylko z oczu. :(


- Hinata zawsze podziwiałem Twoje oczy. Wyglądają jak księżyc.. - zamachnął się. 

Tak! Kolejna śmierć przez wykrwawienie z oczu! Dawaj Shikamrumru!

Najbardziej absurdalna śmierć w opku. Serio. Nie czytałam głupszej, a zdarzało mi się czytać Wattpada. To dar, aŁtoreczko.


Otsutsuki przypomniał sobie słowa Shikamaru podczas walki z Hidanem. - Nie! - Shikamaru krzyknął mrożąc go wzrokiem - Nie kończ bo rzeczywiście będę musiał wykonać rozkaz!

Łał. Połączył wątki po wielu miesiącach przemyśleń. Łał. 

Schola, dawajacie! <schola inhales> KAMISAMA HAJIMEMASHITA!


- Przestań! - youkai zamarł. Jednak było za późno. Zdążył wyrzucić przed siebie pióro.

TE EMOCJE! CZY MASZYNA HYUUGA ZGINIE?!

Wow.


Toneri zacisnął pięści. Widział jak ostrze zbliża się do twarzy Hinaty. Wraz z jego pełnym złości krzykiem z ciała chłopaka wydostała się struna jasnego światła przypominająca kształtem błyskawicę, jednak była o wiele szersza. 

Miałam rację z tą aurą! Tylko taki trochę powykrzywiany biedaczek. 


Przecięła z niesamowitą prędkością odległość dzielącą go od dziewczyny. W ostatnim momencie uderzyła w pióro ścinając przypadkowo kilka kosmyków jej włosów.

Nie chcę wyobrażać sobie, jak bardzo będzie sponiewierana partnerka Toneriego. Już jej współczuję.


- Niesamowite! - Shikamaru wpatrywał się w emanującego olbrzymią energią Odkupiciela.

XD

Nie tylko energią emanował… 


- Czemu.. Czemu chciałeś ją zranić?! - złość w Tonerim buzowała. Czuł jak drżą jego zaciśnięte pięści.

- Nie chciałem. To co jej zrobiłem nie jest nawet malutkim przedsmakiem tego co się z nią stanie, jeśli nie opanujesz swojej mocy Panie Toneri.

O NIE. Naprawdę, ja już nie mogę. To jest dla mnie za dużo. Inkwizytorze, przejmij pałeczkę.

Kapłanko… nie przejmuj się. Wiemy już przynajmniej, jak maszyna Hyuuga zginie.

Maszyna Hyuuga

Rozdział 1 - Rozdział 4

Zmarła tragicznie przez strunę światła z Odkupiciela

Niech jej ziemia lekką będzie

[*]

       

Otsutsuki szybkim krokiem opuścił plac. Tuż za nim poszła Hinata zlizując krew z ramienia.

WTF. Wampir? Maszyna? CO? 

Przynajmniej mechaniczne wampiry nie sparklą… 


- Przepraszam Cię za to wszystko. - Toneri odwrócił się do niej i spuścił głowę.

Dobrze, że nie aurę.


- Nie godzi Ci się przepraszać Panie. - uśmiechnęła się pokrzepiająco - Uwierz mi, że miałam dużo boleśniejsze rany w moim kilkuset letnim życiu. Zanim Takeshi przygarnął mnie do Świątyni Księżyca moje życie otaczał mrok.

A teraz twoja aura, Panie. Jest ona jasnością w moim marnym, maszynim życiu. 


Jestem Bogiem Śmierci więc zabijanie powodowało u mnie euforię, jednak dusze niewinnych mi tego nie zapominały. Niosłam na swoich barkach ich ból. 

Dlatego zabijałam ich coraz więcej, bo jestem emo-maszyną.


Dopiero Światło Takeshiego uratowało mnie przed zatraceniem w pustce.

Po wcześniejszych opisach, niestety, światło kojarzy mi się już tylko z wytryskiem. 

 

Myślałam, że już nic dobrego mnie w życiu nie spotka po nim.. - przerwała na chwilę by spojrzeć w tarczę księżyca - Mimo, że Takeshi umarł ja zostałam w Świątyni Księżyca czekając na Ciebie. Jednakże moja obecność jak pewnie już zauważyłeś nikomu poza opiekunami nie jest przychylna. 

Analizatorkom też nie. 

+1



W końcu jestem przeciwieństwem światła. - zaśmiała się cicho. Przeniosła wzrok na chłopaka wpatrując się w jego oczy - Wtedy pojawiłeś się Ty. Mimo, że wiesz kim jestem i na pewno moc w Tobie również to czuje.. 

Myśląca sperma. Tego jeszcze nie grali.

No. Widać gołym okiem, że jasność Toneriego chce się dostać do ciemności Hinaty.

Jądrem ciemności Hinaty jest bułka.


Mimo to nie spojrzałeś na mnie z odrazą. Stanąłeś w mojej obronie. Czuję to dobro, które posiadał Takeshi.

Skoro ona była zła, ale tak naprawdę, do szpiku kości, jak wnosimy z opisów, to czy nie powinna uciekać z krzykiem na akty dobra? 


- dotknęła jego piersi - Dziękuję Ci za to wszystko.

Patrzył na jej drobną osobę.

Ale nie na nią. 

Tak. Hinata miała kogoś w niewoli, pewnie automat z piciem.


 Przerażał go ogrom bólu w jej oczach. Nie zastanawiając się dłużej przyciągnął ją do siebie i zamknął w uścisku. 

Zabij! Teraz się tego nie spodziewa!


Hinata uchyliła usta w niemym szoku.

Uwaga, kolejna klisza. Nice.


Nie czuła obezwładniającej ją energii księżyca, która towarzyszyła jej rankiem. Jedyne co odczuwała to przyjemne, błogie ciepło rozpływające się po jej ciele.

Co ma piernik do wiatraka? 

… Mąkę? Ja nie wiem, mnie nie pytaj. xD

Dobrze. Uściślę: co ma energia księżyca do podniecenia? 

DO SPOWIEDZI!

       

Mimo zmęczenia nie mógł zasnąć. Myślał o odpowiedzialności jaka została nałożona na niego i o tym, czy jest w stanie ostatecznie sobie z nią poradzić. Widział do czego był zdolny. 

Skąd?! Po miesiącu medytacji? Po radioaktywnym strumieniu mocy z penisa?! Skąd?!


Jednak udawało mu się to robić nieświadomie. 

Nie zapominajmy, że Toneri jest jeszcze nastolatkiem. :D


Wiedział, że są osoby, które chcą go chronić i będą z nim cokolwiek by się działo. Ale właśnie to go najbardziej martwiło. Nie chciał być jedynie ciężarem. Wręcz przeciwnie! Chciał zrobić wszystko aby odmienić ich przeznaczenie.

Czyli śmierć, tak? Bo już naprawdę nie wiem.


Wziął głęboki oddech starając się mimo wszystko zasnąć. Jutro czekał go trening z Sasuke. To było jego najbliższe zagrożenie wiedząc jaką niechęcią darzy go youkai.

Zanim pochłonęły go sny dotknął delikatnie rozrzuconych po pościeli włosów opartej o jego łóżko Hinaty. 

Co ona tam robiła? Dlaczego ta maszyna cały czas jest obok niego? To podchodzi pod stalking.

Miało być romantycznie… a wyszło jak zwykle. ^^


///KONIEC ROZDZIAŁU 4!

Zastrzegam sobie prawo do błędów, które jak znaleźliście/znalazłyście proszę mi napisać. 

Za dużo tego, moja droga.

A błędów, które wytknęłam z pierwszych akapitów pierwszego rozdziału od kilku miesięcy nadal nie poprawiłaś. Ale mam nadzieję, że zrozumiesz, aŁtorko, jakie błędy popełniasz, czytając naszą analizę. ^^


Jestem na tyle leniwa, że o 2:16 nie chce mi się ponownie tego czytać a chcę JUUUŻ to dodać.

Dobrze, że masz świadomość swoich wad.

Szkoda, że nic z tym nie robisz. A kto się nie rozwija, ten się cofa… 


Z OGŁOSZEŃ PARAFIALNYCH:

1. Mam nadzieję (jak zwykle), że się podobało!

No. Podobało się, Inkwizytorze? Bo mi tak średnio.

Tylko kapibara ratował rozdział.


2. Chyba to będzie miało więcej rozdziałów niż przypuszczałam zaczynając to (miało mieć z pięć a piąty dopiero przed nami gdzie Toneri dostanie wpie,rdol od Sasuke zapewne - sama nie wiem, nie napisalam jeszcze hehe)

Hehe. Fajnie. Hehe. Jakim ty jesteś wesołkiem!

Hihi. Huhu. Haha. Się uśmiałam.


3. Lubicie yaoi, shounen-ai, BL? Na wattpadzie znajdziecie właśnie takie prace mojego autorstwa: https://www.wattpad.com/user/DZIK_SAMURAJ

Oj, nie kuś, nie kuś. 

Nie. Nie przeżyję Wattpadowych jaojców. Ale może… skoro prosisz?


4. Dodałam nowe okładki do opowiadań. Skromne bo skromne ale i tak się pochwalę (A CO SE BĘDĘ!)*

A co se będziesz? Bo ja nie ponimaju aŁtoreczkowego. :(

Ja też nie rozumiem…


5. Dziękuję, że ze mną jesteście kochani!

Nie ma sprawy, dziubeczku! <3

Oj, nie trzeba dziękować. ^^





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Informacje

W naszych analizach posługujemy się tzw. prawem cytatu:

Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości.


Szablon autorstwa Sayuri7 ❌ Wykonany dla Bidna-Analizatornia ❌ Wspierany przez Blogger